Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Zapaśnik Stali Rzeszów liczy, że dostanie szansę walki o Tokio. Zdecyduje trener kadry

Zapaśnik Stali Rzeszów liczy, że dostanie szansę walki o Tokio. Zdecyduje trener kadry
kamil-kosciolek-reprezentacja
Kamil Kościółek, zapaśnik Stali Rzeszów (+125 kg), nadal nie wie, czy wystąpi w Igrzyskach Olimpijskich. Sprawa może się ostatecznie wyjaśnić w turnieju kwalifikacyjnym w Sofii. Pytanie, czy trener naszej reprezentacji wyśle tam „wolniaka” ze stolicy Podkarpacia.

Podopieczny trenera Sebastiana Maczugi jest w doskonałej formie, co na początku marca udowodnił w Kijowie, gdzie odbył się międzynarodowy turniej. Kamil błyszczał tam w każdej walce, zwyciężając rywali wysoko na punkty, względnie przez nokaut techniczny. W pokonanym polu zostawił między innymi Ekrema Karabuleta (Turcja). Brązowego medalistę mistrzostw świata z 2019 roku rozgromił 11:1. W kolejnym starciu, z Azerem, wygrał przez przewagę techniczną. W taki sam sposób wygrał w półfinale, w którym walczył z zapaśnikiem z Mołdawii.

W finale stalowiec starł się z Konstantym Khotsiannivskim, brązowym medalistą ostatnich mistrzostw świata. Ukrainiec był faworytem, ale walka okazała się popisem Kamila, który pokazał urozmaicone i bardzo skuteczne zapasy. Ostatecznie wypunktował miejscowego zawodnika 10:2 (całkowity bilans punktów technicznych Kamila w zawodach to imponujące 45:5). W nagrodę zawodnik Stali otrzymał m.in. tysiąc dolarów.

Kamil Kościółek. Fot. Sebastian Maczuga


- Rzeczywiście, forma dopisywała i dobrze to wszystko wyglądało – komentuje kandydat na olimpijczyka. - Jeśli chodzi o samo miasto, zaskoczyło mnie to, że mimo pandemii, właściwie wszystko tam było pootwierane. Restauracje też. Do noszenia maseczek ludzie też podchodzili na luzie.

Turniej w stolicy Ukrainy nie był zawodami, w których można było zdobyć kwalifikację na igrzyska. Taką rangę miały zawody w Budapeszcie. Do stolicy Węgier Kamil jednak nie pojechał. Udał się tam Robert Baran, z którym zapaśnik Stali walczy o bilet do Japonii. Zawodnik Ceramika Krotoszyn wrócił znad Dunaju w marnym nastroju, bo zakończył zawody na ósmym miejscu. Tym samym nadal nie wiadomo, kto z dwójki zapaśników otrzyma olimpijską nominację.

Sprawa powinna się rozstrzygnąć w dniach 6-9 maja w Sofii, gdzie odbędzie się ostatni turniej kwalifikacyjny. Do Bułgarii pojedzie albo Kamil, albo Grzegorz. - Będzie to turniej światowy, a Europie zostały jeszcze dwa miejsca – informuje trener naszego zawodnika. - Na razie nie wiem, jak będzie. Wyboru zawodnika dokona Jusup Abdusałamow, trener naszej kadry. Uważam, że forma Kamila daje podstawę do tego, aby wystartował w Sofii.

- Oczywiście, że wierzę w sukces, że przekonam do siebie trenera i powalczę w Bułgarii. Jeśli tak się stanie i dojdę finału zawodów, uzyskam kwalifikację na igrzyska - mówi Kamil, który 4 kwietnia wyrusza na obóz do Milicza (k. Wrocławia). Jest pewne, że będzie tam sparował z Baranem, ale nie tylko. Na miejscu powinni się pojawić zapaśnicy zagraniczni, z którymi Kamil też będzie miał okazję skrzyżować rękawice.

Maczuga zwraca uwagę na fakt, iż prawo wyjazdu do Tokio uzyskał między innymi niemiecki zawodnik (2. miejsce w Budapeszcie), któremu Kamil niedawno dał surową lekcję. - Na  zawodach Nicei po prostu się po nim przejechał. Prowadził osiem do zera, a na koniec położył go na łopatki. Choćby w tym kontekście widać, że Kamil zasługuje na otrzymanie szansy – podsumował trener zawodnika Stali.

Tomasz Ryzner

 

kamil-kosciolek-trening

kamil-kosciolek-trening


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama Drukarnia Rzeszów