Czemu „spalinowcy” mogą się zdenerwować? Powodów jest kilka.
Nowa danina wisi nad ich głowami
Po pierwsze miasta wprowadzają Strefy Czystego Transportu, do których nie mają prawa wjechać starsze samochody spalinowe. Cały czas na tapecie jest wprowadzenie w Polsce kolejnego podatku – opłaty od samochodów spalinowych. Sprawa nie jest jeszcze przesądzona i taka danina nadal jest możliwa.
Tymczasem władza od dłuższego czasu promuje kupowanie samochodów elektrycznych. Dokładał do tego np. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W tym przypadku można było zyskać nawet 27 tysięcy złotych. W programie „Mój elektryk” chodziło o kupno nowych aut.
Teraz na rynek samochód używanych wkracza rząd.
Elektryk z drugiej ręki
Na jednym z największych portali sprzedażowych w Polsce sprawdzamy oferty używanych samochodów elektrycznych:
• 37 tys. zł kosztuje peugeot partner z 2015 roku,
• 39 tys. zł nissan leaf z 2016 r.,
• 245 tys. zł tesla S z 2021 r.
I właśnie do takich aut (a także do nowych) zamierza dopłacać państwo.
Zaskoczeni wysokością budżetu
„Puls Biznesu” ujawnił, że państwo chce przeznaczyć na to ponad 373,7 mln euro, czyli około 1,6 mld zł. Dla porównania – na wspomniany już program „Mój elektryk” poszło 900 mln zł.
– Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni wysokością budżetu, który zdecydowanie przewyższa dotychczasowe wsparcie zakupu pojazdów elektrycznych z programu „Mój elektryk”. Widząc pozytywny wpływ subsydiów na dynamikę rozwoju sektora, możemy prognozować, że dofinansowanie używanych elektryków jeszcze bardziej przyczyni się do popularyzacji elektromobilności – ocenia Aleksander Rajch, członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności.
30 tysięcy złotych plus
Na razie nie wiadomo, jak będzie wyglądał system dopłat, ale minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pęczyńska-Nałęcz ujawniła niedawno, że dofinansowanie „bazowo” ma wynieść 30 tys. zł.
Dodatkowo osoby, które zdecydują się na złomowanie starego samochodu spalinowego, mają otrzymać dopłatę o 10 proc. wyższą. Z kolei ci, których dochód roczny jest niższy niż 135 tys. zł, także mają otrzymać o 10 proc. więcej.
Mają także obowiązywać limity cenowe dotyczące pojazdów. W przypadku nowego samochodu ma to być 225 tys. zł, a dla używanych 150 tys. zł. Jednak auto, do którego można ubiegać się o dopłatę, nie może być starszy niż 4 lata.
Pieniądze mają pochodzić z Krajowego Planu Odbudowy, czyli funduszy unijnych przekazywanych Polsce jako pomoc na pocovidowe ożywienie gospodarcze.
Komentarze