Jak wynika z najnowszego Barometru Zawodów, czyli prognozy zapotrzebowania na zawody w Polsce, w 2024 r. rąk do pracy będzie brakować w 29 profesjach. W analizie, przygotowanej na zlecenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przez Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie, znajdziemy też zawody, które na czele rankingu znajdują się nieprzerwanie od jego pierwszej publikacji w 2016 roku. Co ciekawe, aż 3/4 z nich to profesje zdominowane przez mężczyzn: cieśle, stolarze, dekarze i blacharze budowlani, kierowcy samochodów ciężarowych i ciągników siodłowych, operatorzy obrabiarek skrawających, spawacze.
- Początek nowego roku pokazuje, że cały czas brakuje specjalistów z wykształceniem zawodowym. Tak jak w ubiegłym roku, problem występuje z pracownikami fizycznymi w branżach budowlanej, produkcyjnej i transportowo-logistycznej - mówi Sylwia Michałowska, Business Development Manager w LeasingTeam Group. Eksperci podkreślają, że nie jest to wcale nowe zjawisko, a przyczyn niedoboru pracowników jest wiele. - Ten trend nie jest nowy i będzie się jeszcze nasilał z uwagi na tempo rozwoju biznesu, niekorzystną sytuację demograficzną oraz nie najlepiej dopasowany do wymogów współczesnego rynku pracy system szkolnictwa - wyjaśnia Hubert Laśkiewicz, Business Development Manager w LeasingTeam Group.
Jak wygląda sytuacja na Podkarpaciu?
Podkarpacie to specyficzny i dość trudny rynek pracy. Najwięcej dobrze płatnych ofert jest w powiatach przemysłowych i dużych miastach regionu. Na samym szczycie listy zawodów deficytowych w województwie znaleźli się elektrycy, elektromechanicy i elektromonterzy oraz kierowcy samochodów ciężarowych i ciągników. Z Barometru Zawodów 2024 dowiadujemy się, że problemu ze znalezieniem lub zmianą pracy w tym roku nie powinni mieć też kierowcy autobusów, spawacze, operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych. Wakaty ciężko będzie wypełnić w firmach budowlanych i na wszystkich stanowiskach wymagających znacznego wysiłku fizycznego.
- Najlepszym dowodem na to, że lokalne rynki nie są w stanie zaspokoić potrzeb naszej gospodarki w aspekcie zasobów ludzkich, jest fakt, że coraz więcej przedsiębiorców sięga po pracowników z odległych rejonów świata - z Azji i Ameryki Południowej - mówi Hubert Laśkiewicz, Business Development Manager w LeasingTeam Group.
Branża produkcyjna i transportowa da zarobić
Przedstawiciele zawodów deficytowych w branży produkcyjnej i transportowo-logistycznej mogą w tym roku całkiem nieźle zarobić. Zdaniem ekspertów rynku pracy stawki dla najbardziej poszukiwanych pracowników w tych sektorach są porównywalne do tych na Dolnym Śląsku i Mazowszu, gdzie przeciętne wynagrodzenie jest przecież dużo wyższe.
- Siatka wynagrodzeń w branży produkcyjnej na Podkarpaciu jest dość rozpięta. Doświadczeni stolarze mogą liczyć nawet na 9 820 zł brutto, elektrycy i elektromechanicy miesięcznie są w stanie zarobić 9 500 zł brutto, a operatorzy obrabiarek skrawających do 8 250 zł brutto. Oczywiście mówimy tu o wykwalifikowanych specjalistach. Stawki dla pomocników są zdecydowanie niższe - mówi Justyna Gosk, Dyrektor Operacyjny w LeasingTeam Group. - Ślusarze i spawacze przy zatrudnieniu w oparciu o umowę o pracę zarabiają od najniższej krajowej do odpowiednio 7 820 zł i 6 500 zł brutto - dodaje Justyna Gosk.
Na niskie zarobki z pewnością nie mogą narzekać kierowcy samochodów ciężarowych. Według danych agencji pracy LeasingTeam w podkarpackich firmach mogą zarobić oni od 4 800 zł do nawet 12 000 zł brutto. Są to kwoty zbliżone do tych oferowanych na Dolnym Śląsku (5 000 zł - 11 500 zł brutto) i niewiele niższe niż w województwie mazowieckim (9 000 zł - 11 500 zł brutto). Mniej zarobią natomiast kierowcy autobusów, którzy na umowie o pracę mogę liczyć na 4 242 zł do 7 800 zł brutto. Dla porównania w Warszawie czy we Wrocławiu pracodawcy są w stanie zaoferować im nawet 9 000 zł brutto.
Odbudowa nastrojów w budowlance?
Przełom stycznia i lutego to okres wzmożonych rekrutacji w branży budowlanej. Firmy przygotowują się już na sezon wiosenny, kiedy to inwestycje ruszą pełną parą. Choć najnowsze dane GUS mówią, że 70,2 proc. przedsiębiorców z tego sektora zgłasza trudności związane z kosztami zatrudnienia, to jednak ogólny wskaźnik koniunktury dla budownictwa w porównaniu z rokiem ubiegłym zdecydowanie się poprawił (w grudniu wynosił - 13,2 pkt, a w analogicznym miesiącu rok wcześniej - 23,9 pkt). Zauważalny jest też spadek barier związanych z niepewną sytuacją gospodarczą oraz kosztami materiałów. Jak to się przekłada na liczbę ofert pracy i zarobki?
- Firmy budowlane na Podkarpaciu poszukują głównie operatorów i mechaników sprzętu do robót ziemnych, którym są w stanie zaoferować nawet 9 200 zł brutto. Na blisko 8 000 zł brutto mogą liczyć brukarze, pracownicy robót wykończeniowych i monterzy instalacji budowlanych – mówi Justyna Gosk z LeasingTeam Group. – Pensje pozostałych pracowników branży budowlanej są jednak już o 30-40 proc. niższe niż w chociażby województwie mazowieckim czy zachodniej części kraju – dodaje Justyna Gosk.
Według wyliczeń ekspertów z LeasingTeam cieśle i stolarze budowlani mogą zarobić na Podkarpaciu od 4 560 zł do 7 520 zł brutto, murarze, tynkarze i pozostali robotnicy budowlani do 7 000 zł brutto, dekarze i blacharze budowlani do 6 520 zł brutto, a betoniarze i zbrojarze do 5 889 zł brutto. Warto jednak podkreślić, że w dalszym ciągu dużo ofert oscyluje w okolicach najniższej krajowej. Dysproporcje płacowe potwierdzają dane GUS z listopada 2023 roku, które pokazują, że tylko w dwóch województwach w Polsce średnie płace w sektorze budowlanym plasują się poniżej 6 000 zł brutto. To województwo świętokrzyskie, gdzie budowlańcy zarabiają przeciętnie 5 558 zł brutto i właśnie Podkarpacie, ze średnim wynagrodzeniem na poziomie 5 790 zł brutto. Warto też dodać, że budownictwo to sektor, w którym zarobki rosną najwolniej. Główny Urząd Statystyczny podaje, że wynagrodzenia w tej branży w ciągu ostatniego roku zwiększyły się zaledwie o 7,5 proc. To może się jednak wkrótce zmienić, ponieważ płaca minimalna rośnie w rekordowym tempie, a pracownicy branży budowlanej są jednymi z głównych beneficjentów tych podwyżek.
Komentarze