Pan Tadeusz jest pacjentem jednego ze szpitali w północnej Polsce. W czwartek na obiad dostał zupę pomidorową z makaronem. Nie wie, czy mu smakowała, bo... była bezsmakowa.
Na drugie danie była kasza perłowa z gulaszem z kurczaka. Był tak gęsty, że stał w nim widelec. Do tego pozbawiona smaku surówka z czerwonej kapusty i kompot. Tak słodki, że go wylałem – opowiada mężczyzna.
Słowem – fatalna kuchnia. I nie dla chorych ludzi.
Było źle, jest źle, będzie...?
O jakości posiłków w szpitalach można pisać książki i nie będzie to przyjemna lektura. Już w 2018 roku Najwyższa Izba Kontroli alarmowała, że jest źle. Posiłki są przygotowywane z najtańszych składników i np. zamiast mięsa serwuje się konserwy, a żółty ser nigdy nie widział prawdziwego sera. Często pacjenci byli karmieni poza jakąkolwiek kontrolą dietetyków. To, co jedli chorzy, zupełnie nie było dostosowane do ich potrzeb zdrowotnych.
W 2020 roku żywieniu w 500 szpitalach w Polsce przyjrzała się sieć Watchdog. Okazało się, że realnie na pacjenta placówki wydają 6-7 zł dziennie, podczas gdy przepisowy limit to 10 zł.
Teraz ma być lepiej?
Na początku września minister zdrowia Katarzyna Sójka ogłosiła, że zostanie uruchomiony program „Dobry posiłek w szpitalu”. To jedna z kilku zapowiedzi, którymi PiS chce wygrać najbliższe wybory.
Już wiadomo, co się kryje pod tą nazwą, bo resort przedstawił jego szczegóły. Wygląda to jak lista pobożnych życzeń.
Otóż... Ma być nie tylko lepiej, ale zdrowiej. Nowe menu ma pomóc pacjentom w dojściu do zdrowia. Dania mają być tak przygotowane, aby rany szybciej się goiły, nie było powikłań i aby chory wyszedł ze szpitala w lepszym stanie.
Plan zakłada także, że pacjenci będą mogli skorzystać z porad żywieniowych, a w szpitalu musi być dietetyk zatrudniony przynajmniej na pół etatu.
Menu w internecie
Co więcej – jadłospis ma być podawany na stronie internetowej szpitala i mają tam być informacje o:
- rodzaju posiłku i składzie produktów,
- wartości energetycznej (kaloryczności) i wartości odżywczej (ilość białka, węglowodanów, w tym cukrów, tłuszczu, w tym nasyconych kwasów tłuszczowych, soli) w 100 g i porcji posiłku,
- sposobie obróbki oraz obecności alergenów.
Żeby sprostać tym wymaganiom, szpitale mają otrzymywać na żywienie pacjentów o 25 zł więcej dziennie.
Ale to już było!
Co na to pan Tadeusz, pacjent szpitala w północnej Polsce?
– Takich zapowiedzi to ja już słyszałem kilka. I za każdym razem było gorzej niż wcześniej – odpowiada. – Szpitalom jak zwykle będzie brakowało na to pieniędzy, a ministerstwo będzie zwalało winę na szpitale. Pacjenci zostaną pozostawienie sami sobie i swoim rodzinom, które najczęściej uważają, że im tłuściej, tym lepiej. I tak to się będzie kręciło.
Słowem – było źle, jest źle, będzie źle.
Komentarze