Chodzi o program, dzięki któremu więcej osób stać będzie na własne mieszkanie lub dom. Już wiadomo, że Polacy próbują się załapać na Bezpieczny Kredyt 2%. Według danych z połowy sierpnia wnioski złożyło ponad 29 tys. osób. Podpisano już 2021 umów na prawie 730 mln zł.
Cena metra kwadratowego
Program ma jednak ścisłe zasady, a cześć z nich dotyczy limitów finansowych. Co prawda nie ma określonej maksymalnej ceny za metr kwadratowy, ale jeżeli małżeństwo z dzieckiem może zaciągnąć najwyżej 600 tys. zł kredytu, a wkład własny może wynieść maksymalnie 200 tys. zł to oznacza, że takie mieszkanie ma kosztować najwyżej 800 tys. zł. Co do singli, to limit kredytowy wynosi 500 tys. zł.
Problem w tym, że program tak ożywił rynek mieszkaniowy, że ceny poszybowały.
Sztuczka dewelopera
Okazuje się, że firmy deweloperskie już sobie poradziły z tymi limitami. Sprzedają droższe domy i mieszkania i nadal spełniają zasady finansowe. Jak to możliwe?
Otóż w akcie notarialnym sprzedaży – kupna mieszkania wpisana jest cena w programie akceptowalna. Pozostała jej cześć to już nie zapłata za metr kwadratowy, ale cena za usługi dodatkowe.
Tomasz Błeszyński, ekspert rynku nieruchomości, wyjaśnia, że to skuteczne sposoby.
– Nawet jeśli jest to jakiś sposób na omijanie prawa, będzie to bardzo trudno udowodnić. Jest to nie do wykrycia – cytuje specjalistę money.pl.
Potwierdzenie wydanych pieniędzy
Błeszyński tłumaczy, że takie omijanie prawa jest opłacalne. Po pierwsze, klient otrzymuje rządową pomoc. Po drugie, deweloperzy sprzedają mieszkania i na tym zarabiają.
„Załóżmy, że klient zdecyduje się np. na wyburzenie ścian lub inne usługi związane z wykończeniem mieszkania. Pojawia się jednak pytanie, czy wydane w ten sposób pieniądze będą potwierdzone jakimś dokumentem. Może mieć to znaczenie, jeśli będziemy mieli potem jakieś roszczenia w stosunku do dewelopera” – tak serwis wyjaśnia ten system.
Komentarze