Wieczór w Domu Kultury
Wtorkowy wieczór, jakoś koło godziny 19. W filii Rzeszowskiego Domu Kultury na Staromieściu odbywa się już próba do wydarzenia. Zanim jednak będzie mi dane ujrzeć przedsmak sobotniego pokazu, spotykam się z Ulą. Miałem okazję już w zeszłym roku opisywać jeden z jej pokazów pt. "The Birds". Cały cykl "My Wonderland" łączy w sobie fotografię, kreację, muzykę oraz taniec. Nie musiałem więc pytać jej o szczegóły. W głębi czułem bowiem, że na pewno będzie... kolorowo!
Po standardowej rozmowie, przeszliśmy do samego wydarzenia. Jak sama mi mówi, między kolejnymi pokazami, w głowie zajść może sporo zmian.
-Pojawiło się sporo pomysłów i nowych rozwiązań - jak coś zrobić, jak może być lepiej... Chyba co roku w głowie dzieją się takie rzeczy - wyjaśnia mi projektantka.
"Oceania" zdecydowanie ma szansę być tego dowodem. W końcu celem Uli jest zrobienie kiedyś czegoś na miarę Super Bowl, a marzenia są przecież właśnie po to, by ku nim zmierzać. Zresztą samo wydarzenie ma być bajką o Oceanii, która rodzi się z magii. Początkowo nie wie, kim jest. Z czasem dopiero dorasta w głębi oceanu i odkrywa swe niezwykłe moce.
W sobotę wydarzy się niewątpliwie coś niezwykłego. Przyzwyczailiśmy się, że tancerki to tancerki, a modelki to modelki. Jednakże w sobotni wieczór w klubie ALOHA te pierwsze staną się też tymi drugimi (jakkolwiek zawile by to nie zabrzmiało).
Od razu, nieco zaskoczony, pytam, czy dla wciąż młodych, nastoletnich tancerek nie będzie to zbyt duże wyzwanie. Staramy się zawsze wspierać młodych ludzi, lecz naturalnym jest, że stres może być dla nich szczególnie ciężki.
-Na sto procent będą się bały. Często się zdarza, że osoby, które robią takie rzeczy po raz pierwszy, a tutaj to większa większość [zespołu], bardzo się boją i przebiegają przez wybieg, jakby biegły na pociąg! [śmiech] Takie sytuacje są, ale trzeba ludziom dawać szansę zrobić coś po raz pierwszy, tak samo jak wtedy, kiedy mi ktoś taką szansę dał - tłumaczy mi Ula.
Zresztą cały cykl "My Wonderland" to dla wielu szansa na debiut. Z upływem czasu, do całej ekipy uczestników, jak i współpracowników dołączali stopniowo kolejni ludzie. Sam również miałem okazję przekonać się, jak to jest być nowym w tym barwnym towarzystwie. Poznajmy więc tegoroczne nowe twarze.
Młode tancerki i ich choreografka
Kiedy wchodzimy na salę, moim oczom ukazuje się grupa młodych dziewczyn, nastolatek, najczęściej uczennic rzeszowskich szkół średnich. W uszach zaś szumią mi słowa i muzyka, odtwarzane z głośników. Ponownie usłyszę je dopiero w trakcie wernisażu.
Dziewczyny zdają się być wyraźnie zaskoczone moją obecnością i z trudem, oczywiście delikatnym, udaje mi się znaleźć chętne do rozmowy z takim dziennikarzyną jak ja. Ostatecznie jednak udaje mi się znaleźć dwie sympatyczne licealistki - Anię i Aleksandrę. Obydwie mają siedemnaście lat, uczą się w rzeszowskich liceach i, co najważniejsze, kochają taniec.
-Sprawia nam to dużą przyjemność. Jak przychodzimy na salę, czujemy się od razu lepiej i odpoczywamy od problemów, które mamy na co dzień - mówi mi Aleksandra.
Ania zdecydowanie potwierdza te słowa.
-Tak! Uczymy się codziennie po kilka godzin, ale gdy idziemy już na ten trening, tańczymy, możemy oczyścić swoje ciała i umysł oraz wyrzucić wszystkie emocje przez taniec. To nam daje dużo korzyści! - mówi z entuzjazmem.
Ania tańczy od wielu lat, zaś w tym stylu cztery. Aleksandra z kolei już od przedszkola - dla niej projekt Uli jest już drugim takim wydarzeniem. Obydwie zdają sobie sprawę, że przyjdzie im wykonywać kilka ról na scenie. Jednak nie przejmują się tym zbytnio.
-Chcemy to zrobić dla funu! - tłumaczą.
Ula cały czas mówi pozytywnie o wszystkich tancerkach - widzi, że każda z nich daje z siebie wszystko. Podobnie jak choreografka i opiekunka dziewcząt z zespołu (który nota bene nazywa się ArtDance - wcześniej jakoś nie było okazji wspomnieć...), Wiktoria Lech.
-Jestem choreografem zespołu od września. Z dziewczynami więc pracuję około pół roku. Choć niektóre z nich mają tu już dłuższy staż.
Dla p. Lech jest połączenie tańca, pokazu mody i innych form to wyzwanie. Jest tym bardzo podekscytowana i, jak sama mówi, zrobiłaby to ponownie, gdyby miała taką możliwość. Bardzo pozytywnie ocenia ona też pracę z Ulą.
-Z Ulą pracuje się genialnie! To cudowna osoba, pełna energii, z takimi ludźmi chce się tworzyć nowe rzeczy. Jest bardzo kreatywna - mówi.
Jak zapewnia choreografka, to, co zobaczymy w sobotni wieczór to będzie jedno wielkie "Wow!". I przyznam, że jest to prawdopodobne - fantazja połączona z młodością i energią zawsze dają pozytywne rezultaty.
Występ i rezerwacja
Poza pokazem "Oceania", ze swoimi projektami "Savinae" wystąpi też gościnnie Sabina Burek. Z kolei za muzykę odpowiadać będą Sand Pokers & Alex Mechew.
Wydarzenie rozpocznie się 4 marca o godz. 21, a bilet wstępu wynosić będzie 30 zł. Wymagany jest ubiór smart casual.
Rezerwacji dokonać można pod numerem telefonu: +48 502 810 487
Komentarze