W komunikowaniu publicznym polityków nie ma przypadku ani spontaniczności. Zwłaszcza w komunikowaniu na najwyższych szczeblach władzy. Kiedy przed kamerę wychodzi premier, nie ulegajmy naiwności: to nie jest jego wypowiedź, to co mówi przygotowali mu specjaliści, spindoktorzy, doradcy od marketingu politycznego.
W ten sposób realizuje się linię komunikacyjną partii, ujednolica się przekaz i unika niespójności, która jest wrogiem wiarygodności. Zwłaszcza w sytuacji kryzysowej.
Taki kryzys powstał, kiedy do wolnych mediów przeniknęła wiadomość o tym, że Mateusz Morawiecki zakupił w 2021 r. obligacje skarbu państwa za ok 4,6 mln złotych. W takiej sytuacji rutynowo zbiera się sztab antykryzysowy agencji obsługującej PiS, który ma ocenić skalę ryzyka i podjąć kroki, aby złagodzić straty wizerunkowe jakie są skutkiem kryzysu. Specjaliści tego sztabu przygotowują dokumenty kryzysowe i to są właśnie treści, które do nas docierają potem przez media.
W pierwszej kolejności powstaje oficjalne oświadczenie. Dokument ten ma za zadanie zabezpieczenie się przed zarzutem braku reakcji (a zatem lekceważenia opinii publicznej) oraz przejęcie inicjatywy jeśli chodzi o narrację. Równolegle sztab kryzysowy przygotowuje dokument Q&A czyli przewidywane pytania jakie mogą zadać dziennikarze i schematy odpowiedzi na nie. Tych odpowiedzi muszą nauczyć się na pamięć zarówno premier jak i osoby wyznaczone do zabierania głosu w tej sprawie.
Najciekawsze jest jednak jak specjaliści od propagandy (nie mylić z public relations, bo te techniki muszą opierać się na prawdomówności), konstruują kluczowe przekazy, czyli zdania, które mają zapaść w pamięć i pozostać w świadomości opinii publicznej zamiast odpowiedzi na pytania dziennikarzy. Jedną z technik jest „most” czyli niezauważalne dla słuchacza przejście od kwestii niewygodnej dla polityka, do tego o czym chciałby powiedzieć i co nie stanowi dla niego zagrożenia, a na pozór wyjaśnia poruszany problem.
Jak „most” zastosował premier Morawiecki? Zapytany o to, czy wykorzystał poufne informacje związane z pełnioną funkcją do zakupu papierów wartościowych w odpowiednim momencie (co jest przestępstwem z art. 181 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi), premier zaczyna mówić, że nabywanie polskich obligacji skarbowych jest działaniem patriotycznym i zawsze do tego zachęcał, a co lepiej zachęca niż własny przykład (sic!). Technika „most” polega w tym przypadku na tym, że to nie sam zakup obligacji jest naganny ale to, że wybór momentu tego zakupu jest nieprzypadkowy i został wybrany na podstawie wiedzy poufnej dostępnej rządzącym, o tym, że inflacja skokowo wzrośnie, a więc trzeba zabezpieczyć oszczędności przed stratami póki obligacje są tanie. Premier po tym „moście” próbuje przejść do zupełnie innego tematu, który nie jest już jak niebezpieczny dla niego. Część odbiorców z całą pewnością ulegnie tej argumentacji i przyzna, że premier zachował się patriotycznie i wsparł polską gospodarkę – taki jest cel skierowania dyskusji przez „most” na tę tezę. Umknie im jednak fakt, że Mateusz Morawiecki zrobił to zanim obligacje zdrożały, bo miał poufne informacje, a swoją wiedzą nie podzielił się z rodakami, którzy być może też chcieliby zabezpieczyć swoje oszczędności przed dwucyfrową inflacją. Nie dodał też, dlaczego nie kupił patriotycznie obligacji 2 czy 4 lata temu, ale właśnie teraz. Nie informuje też jakie obligacje kupił, na jaki okres oraz jak oprocentowane.
Na tym przykładzie warto uświadomić sobie i zapamiętać, że taka komunikacja obozu władzy nie jest żadną niezręcznością, „wpadką” czy też przypadkowym incydentem, a długi nos na cieniu, jaki rzuca sylwetka premiera, to nie jego osobista przywara czy żart. To są profesjonalne techniki, przy pomocy których świadomie mamy być manipulowani, techniki realizowane jako precyzyjny plan, i są elementem całej struktury dezinformacji, a rządzącym pomagają w tym za dobre pieniądze, specjaliści z dziedziny socjotechniki.
dr Zbigniew Chmielewski
Politolog, specjalista w zakresie komunikacji. Badacz, wykładowca w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego. Autor publikacji z zakresu komunikacji społecznej, marketingowej, medioznawstwa, public relations. Współpracuje z przedsiębiorstwami i samorządami terytorialnymi. Prowadzi szkolenia i warsztaty dla firm i instytucji, jako ekspert realizuje badania i projekty komunikacyjne dla przedsiębiorstw, instytucji, samorządu terytorialnego.
Felietony Autora
Zbigniew Chmielewski: Po co Kaczyńskiemu znów Smoleńsk?
11 kwietnia 2022
Obserwując sposób rozgrywania tematu katastrofy przez PiS, trudno oprzeć się wrażeniu, że ponowne odgrzewanie tego kotleta po 12 latach, to zupełny absurd nawet z punktu widzenia interesu PiS. Czy aby na pewno?
W 2010 roku katastrofa, do k...
Felieton dr Zbigniewa Chmielewskiego: Polska – Ukraina. Nowa nadzieja
Felieton Dr Zbigniewa Chmielewskiego: Mamy prawo wiedzieć
Felieton dr Zbigniewa Chmielewskiego: Nie bądźmy użytecznymi idiotami Putina
Felieton dr Zbigniewa Chmielewskiego: Hannibal ante portas
Felieton dr Zbigniewa Chmielewskiego: Lex Czarnek – Gomułka wiecznie żywy
Felieton dr Zbigniewa Chmielewskiego: Czy żaba da się ugotować?
7 lutego 2022
Komentarze