Ruch w interesie już się zaczął. Jedni sprzedają, drudzy kupują. Chodzi o podręczniki szkolne. Co przezorniejsi już wyruszyli na łowy, żeby upolować jak najlepsze cenowo okazje.
Można taniej, ale trzeba poszukać
– Rok temu poczekałem na koniec sierpnia i zastałem w księgarniach i antykwariatach kolejki. To były wręcz tłumy. Rodzice z dziećmi i listami potrzebnych książek – wspomina pan Sebastian, ojciec uczennicy (od września) II klasy LO. -
I dodaje: – Ceny były wysokie. Kupiłem część podręczników nowych, a część używanych. Wydałem nieco ponad 1000 złotych. Mogłoby wyjść taniej, gdybym pochodził po antykwariatach lub poszukał ofert w internecie. Dlatego postanowiłem, że w tym roku zaczniemy z córką zakupy wcześniej. Będziemy mieli więcej czasu na szukanie tańszych ofert.
Zła metoda
Mężczyzna uznał, że skoro córka wie, jakie od września będzie miała przedmioty i którzy nauczyciele będą ich uczyć, to może kupić książki od osób, które mają II klasę za sobą i idą od września do klasy III. Pan Sebastian poprosił nastolatkę, aby wyszukała kogoś z jej szkoły, kto sprzedaje cały pakiet podręczników i negocjowała cenę.
– I udało się znaleźć kilka takich ofert – dodaje mężczyzna. Już miał dobijać targu, ale w ostatniej chwili postanowił jednak poczekać.
Najpierw poszedł z córką sprzedać w antykwariacie podręczniki do klasy I.
– I tam mnie oświeciło, że nie mam się co śpieszyć. W skupie sprzedawca nie chciał przyjąć trzech książek. Zastrzegł, że może uda się je odkupić pod koniec wakacji. Ale trzeba poczekać – opowiada mężczyzna.
Chodzi o to, że wiele wydawnictw co jakiś czas wypuszcza zaktualizowane podręczniki i właśnie te najnowsze wersje wybierają nauczyciele. Co oznacza, że np. książka do historii (mimo że to ci sami autorzy, taka sama okładka i to samo wydawnictwo), używana w szkole przez kilka ostatnich lat, teraz jest zastępowana nowszą wersją.
– Sprzedawca uczulił mnie, że część podręczników nie otrzyma nowych wydań, ale kilka wydawnictw ogłosiło już, że wypuszczą na rynek zaktualizowane wersje. Dlatego lepiej poczekać na decyzję nauczycieli, które z nich wybiorą – mówi pan Sebastian.
300 złotych na dziecko
Przypomnijmy, że cały czasy można składać wnioski do ZUS o wypłatę pieniędzy z programu Dobry Start. To 300 złotych na dziecko uczące się w szkole do 20 roku życia lub do 24 w przypadku osób z niepełnosprawnością.
Wnioski można składać do końca listopada, ale tylko dopełnienie formalności do końca sierpnia gwarantuje, że pieniądze na koncie będą we wrześniu.
Komentarze