Pieniądze nie są małe, bo mowa o miliardach złotych w kilku edycjach programu „Mój prąd”. W aktualnej, piątej odsłonie działania, do wzięcia było było 500 mln zł, ale zainteresowanie Polaków było tak duże, że w sierpniu podniesiono tę kwotę do 950 mln.
Na co i ile?
Przypomnijmy na co i jakiej wysokości dotacje można otrzymać z tego programu.
• Mikroinstalacje fotowoltaiczne od 2-10 kW (do 7000 zł).
• Magazyny energii (do 16 000 zł).
• Pompy ciepła (do 28 500 zł) lub magazyny ciepła (do 5000 zł).
• Systemy EMS/HEMS (do 3000 zł).
• Kolektory słoneczne (do 3500 zł).
Według założeń wnioski o pieniądze można było do 22 grudnia tego roku. Ale tak nie będzie.
Duże powodzenie programu
Program zakończy się tydzień wcześniej. Z prostego powodu: skończyły się pieniądze. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki do 6 listopada tego roku wykorzystał już ponad 720 mln zł, czyli prawie 76 proc. budżetu na dofinansowanie.
Dane z 5 grudnia pokazują, że do Funduszu wpłynęło blisko 85 tys. wniosków o dotację na kwotę prawie 900 mln zł.
Codziennie składanych jest 450-500 wniosków na kwotę średnio nieco ponad 13 tys. zł każdy.
Fotowoltaika. O to najczęściej wnioskują zainteresowani
Polacy najczęściej starają się o pieniądze na fotowoltaikę. Dotacje na ten cel opiewają (na podstawie złożonych wniosków) na ponad 500 mln zł.
Na drugim miejscu są pompy ciepła – 14. tys. wniosków na kwotę ok. 200 mln zł, a na trzecim magazyny energii – 8.5 tys. wniosków na ok. 130 mln zł.
Co dalej?
Nie jest jeszcze przesądzone, czy program „Mój prąd” będzie miał kolejną odsłonę. Co prawda NFOŚiGW przygotowuje się do rozpoczęcia następnej edycji, ale najpierw trzeba zapewnić programowi finansowanie.
Rządowe zapowiedzi z lipca tego roku wskazują, że działanie ma być kontynuowane w 2024 roku, ale to były pomysły poprzedniego rządu PiS. Obecny jeszcze nie podjął decyzji, a jego czas upływa, bo władzę w Polsce przejmie na dniach koalicja KO, Trzecia Droga i Lewica.
Komentarze