Wiele tych podwyżek zawdzięczamy obecnemu rządowi, który – regulując wysokość opłat lokalnych – zwiększył stawki, a gminy i miasta z tego korzystają. Podnoszą opłaty, jakie mają ponosić mieszkańcy.
„Średnioroczna inflacja w wysokości 15 proc. oraz skokowa podwyżka płacy minimalnej o 19 proc. będą miały swoje odbicie w wysokości podatków, opłat, mandatów, grzywien i składek ZUS. A nowe daniny pojawią się w związku z zobowiązaniami, które mamy wobec Brukseli” – wylicza money.pl.
I przedstawia wykaz działań, które odczujemy w portfelach.
Drożyzna
Po pierwsze – będzie drożej. W 2024 roku kończy się działanie tarczy antyinflacyjnej, a to sprawi, że nie będzie już 5-procentowej stawki VAT na żywność. Nie zostało to ujęte w planie finansowym na przyszły rok. Efekt będzie taki, że ceny podstawowych produktów – mięsa, mleka, wędliny czy serów – wzrosną.
Na to nałożą się podwyżki cen energii. Nie wiadomo jeszcze, jak bardzo wzrosną, ale w tym przypadku także nie przewidziano kontynuacji działań osłonowych. Ceny prądu nie będą już zamrożone, a analitycy spodziewają się podwyżki rzędu 70 procent.
Podatki
„Rządząca ekipa Zjednoczonej Prawicy zapowiedziała co prawda, że nie wprowadzi żadnych nowych danin, ale – z uwagi na zobowiązana, które rząd PiS-u złożył w Brukseli w związku z pieniędzmi na Krajowy Program Odbudowy – obietnicy tej nie uda się dotrzymać” – dodaje portal.
Żeby Polska otrzymała obiecane pieniądze z KPO, musi zrealizować tzw. kamienie milowe. Jeden z nich dotyczy ekologii i motoryzacji. PiS zobowiązał się wprowadzić w 2024 r. jednorazową opłatę od pojazdów spalinowych (tzw. wysokoemisyjnych). Ma to być przynajmniej 500 złotych.
„Również od nowego roku wejdzie w życie nowy podatek od plastiku. Wyniesie 25 groszy i pobiorą go przedsiębiorcy prowadzący handel detaliczny i hurtowy oraz punkty gastronomiczne, którzy sprzedadzą klientom produkty jednorazowe z tworzyw sztucznych” – wylicza dalej serwis.
Składki i opłaty
Kolejne podwyżki wynikają... z podwyżki. Brzmi dziwnie, ale skoro płaca minimalna idzie w górę, to tak samo jest z różnymi obciążeniami z niej wynikającymi.
Można w tym przypadku długo wyliczać, ale najważniejsze z nich są;
- wyższe koszty pracodawcy wypłacającego pensję;
- wyższe składki ZUS dla przedsiębiorców (obecnie podstawowy ZUS wynosi miesięcznie 1418,48 zł, a w przyszłym roku będzie to już 1600,27 zł);
- od 1 stycznia 2024 roku mandaty skarbowe będą wynosiły od 422,40 zł do 21 120 zł, a od 1 lipca 2024 r. od 430 do 21 500 zł.
Lokalnie też więcej
Rząd ustalił także nowe, wyższe limity podatków i opłat lokalnych. Wiele samorządów już zarządziło podwyżki. Dla przykładu – podatek od nieruchomości (lokal mieszkalny) wynosi 1 zł/mkw., a będzie to 1,15 zł. Obecnie podatek od gruntów rolnych to 185,13 zł za hektar, a będzie 224,08 zł. Podatek za psa: jest 150,91 zł, a będzie maksymalnie 173,55 zł.
I to jeszcze nie koniec, bo władze lokalne mają prawo wprowadzać własne opłaty. Tym tropem poszedł właśnie Poznań, który dołączył do grona miast, które opodatkowały... balony.
Poznański Zarząd Dróg Miejskich będzie pobierał opłaty za wszystkie elementy budynków, których obrys wchodzi w miejską przestrzeń, czyli np. nad miejskimi chodnikami. A to są właśnie balkony. Przepisy będą dotyczyły tylko nowych budynków.
Trzeba będzie zapłacić od 1 do 10 gr za każdy metr kwadratowy takiego elementu. Ale ta niska stawka będzie dotyczyła tylko osób mających balkony od wysokości 2,5 metra. Mieszkający niżej zapłacą nawet 180 zł rocznie.
Komentarze