W Polsce co roku zgłaszanych jest kilka tysięcy zaginięć małoletnich. Większość nastolatków wraca do domu w ciągu tygodnia. Część co roku przepada bez śladu.
Dla adrenaliny
Internet regularnie jest zalewany przez filmiki przedstawiające młodych ludzi, którzy dla zyskania popularności podejmują się różnych – często bardzo niebezpiecznych – wyzwań. Te nagrania chętnie oglądają ich rówieśnicy i niestety czerpią złe wzorce z zachowań koleżanek i kolegów.
– Młode osoby, inspirując się obejrzanymi treściami, uczestniczą w różnego rodzaju challenge'ach. Uczestnictwo w niektórych z nich może prowadzić do tragicznych skutków, utraty zdrowia lub nawet życia. Młodzi ludzie często chcą zaimponować rówieśnikom, nie zastanawiając się nad konsekwencjami swojego działania – tłumaczy policja. Jednym z takich wyzwań jest 48 hours challenge.
48 hours challenge – zniknij bez śladu
„48 hours challenge – zniknij bez śladu” – tak nazywa się jedno z wyzwań, w ramach którego uczestnik musi upozorować swoje zaginięcie w taki sposób, żeby jak najwięcej osób wzięło udział w poszukiwaniach. Kluczowe w tej „zabawie” jest zdobywanie punktów za dużą liczbę poszukujących oraz wzmianki w mediach.
W czasie poszukiwań inne osoby biorące udział w wyzwaniu starają się utrudniać odnalezienie kolegi lub koleżanki. Jak zniknąć bez śladu, „śmiałkowie” mogą dowiedzieć się od swoich rówieśników. W sieci można trafić na nagrania z poradami w tym temacie.
Zabawa trwa co prawda tylko 48 godzin, jednak to cała wieczność dla rodziny „zaginionego”, która nie ma pojęcia, co właściwie się z nim dzieje. Poza tym „zaginięcie” uruchamia machinę ratowniczą. Łącznie z systemem Child Alert, który pozwala na natychmiastowe rozpowszechnienie wizerunku zaginionego dziecka za pośrednictwem dostępnych mediów.
Apel policji do rodziców
Policja jest zaniepokojona tym trendem i apeluje do rodziców o kontrolowanie, z kim i jak ich dzieci spędzają wolny czas.
Niewykluczone, że służby poszukujące kogoś, kto zniknął dla zabawy, nie zdążą pomóc osobie, która rzeczywiście tego potrzebuje.
Komentarze