Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Drukarnia Rzeszów

(Felieton) Jeszcze poczekamy, tylko czy się doczekamy...

(Felieton) Jeszcze poczekamy, tylko czy się doczekamy...
FB_IMG_1652531868908
Powołania do kadrowiczów rozesłane to znak, że i sezon ligowy ma się ku końcowi. I walka o plusligowe medale rozgorzała na dobre.  

Niestety od siedmiu już lat te progi są, za wysokie dla Asseco Resovii Rzeszów mimo corocznych wiatrów, które nawiedzają rzeszowskie Podpromie nic to nie zmienia....

W tym sezonie miało być inaczej, ale tylko miało, bo... Właśnie na to "bo" Was zapraszam, sposobem na to mieli być triumfatorzy Ligi Mistrzów oraz belgijski przyjmujący, który jak dla mnie jest mało elastyczny, a i nie jestem tym zawodnikiem, którego pamiętamy sprzed kilku lat z Kędzierzyna-Koźla. Jego wsparciem na przyjęciu miał być Klemen Cebulj, który według mnie podobnie, jak i Jan Kozamernik potrafi grać tylko dobrze w koszulce reprezentacji Słowenii. Demolować w ataku miał Maciej Muzaj, który potrafi zdobywać punkty atakiem, ale miewa też problemy z zachowaniem chłodnej głowy w ważnych momentach spotkania, czy też był "przełamywany" przez Fabiana Drzyzgę.

Jako przykład podam piątkowy mecz z Zawierciem, gdzie wystarczyło zagrać środkiem i gralibyśmy może tie-breaka, a tak kolejny sezon będziemy grać kolejne mecze o pietruszkę. Coś nie pykło Panie Prezesie gwiazdy nie mienią się w blasku medali, lecz blakną ?. A gwiazda na rozegraniu już dawno spadła z nieba ?, czego efektem jest brak powołania do kadry Nikoli Grbicia.

Czy tylko na to stać klub z takimi tradycjami, jak Asseco Resovia Rzeszów? W pierwszej części sezonu przed każdym spotkaniem zadawaliśmy pytanie — Do ilu przegramy poszczególne sety? Ale przepraszam, byliśmy nowym tworem i nasi zawodnicy byli zmęczeni sezonem reprezentacyjnym i mieliśmy do tego prawo ?. Prawo również do tego, by nie podbijać piłek w obronie, serwować w pół siatki, czy nie blokować rywali.

Jak, widać gwiazdom wszytko wolno, byleby być zdrowym i zarabiać niemałe pieniądze. Złotym panaceum miało być ściągnięcie światowej sławy trenera Marcelo Mendeza, który bardzo szybko przekonał się, w jakie g... wszedł i stwierdził, że nie będzie szargał swojego nazwiska pracując w przyszłym sezonie na Podpromiu. Gdzie nie ma nic do gadania, bo skład jest najwyraźniej ustalany, za gabinetowego biurka, a nie z obserwacji treningowych. Bo zamiast dać szansę Nicolasowi Szerszeniowi, który jeśli wchodził to, pokazywał, jak wartościowym jest graczem. To lepiej było tracić punkty z nieuderzającymi po kierunkach Belgiem i Słoweńcem, którzy nie dawali jakości na przyjęciu. Rzeczywiście po przyjściu argentyńskiego szkoleniowca było widać poprawę w grze obronnej, jak i w wykorzystywaniu swoich szans w ataku. Jednak potrzeba trzech setów wygranych, a nie tylko jednego i liczyć na to, że dwa kolejne się same wygrają, nie to tak na tym poziomie nie działa. Aluron CMC Zawiercie było drużyną do pokonania, ale trzeba było dać coś siebie, bo medale trzeba wyszarpać. Nie oszukujmy się zespół z takimi nazwiskami, powinien walczyć z Treflem Gdańsk, czy GKS-em Katowice o strefę medalową. Oprócz siódmego, chudego sezonu "Wilków", mieliśmy do czynienia z zespołem niespokojnych rąk i nóg Pana Prezesa, gdyż światła jaśniej oświetlały parkiet, niż gwiazdy znajdujące się na nim. Jednak kibice nie mają się, co martwić, a poza tym przecież nic się nie stało, bo będzie kolejne wietrzenie szatni szkoda, że nie prezesowskich gabinetów. I nowa "nadzieja" na medal PlusLigi. Tymczasem śledźmy to, co wydarzy się w lidze i czekajmy na to, co przyniesie sezon reprezentacyjny.

Foto: profil Facebook Asseco Resovii Rzeszów

Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama Drukarnia Rzeszów