- Uruchamiamy system monitoringu strefy, a także możliwość pobierania aplikacji na smartfony. Od teraz kierowcy będą mogli szybko i precyzyjnie znaleźć wolne miejsce na swój samochód. To aplikacja pierwsza tego typu w Polsce i jedna z pierwszych w Europie, która naprowadzi kierowcę bezpośrednio na miejsce. Jestem szczególnie dumny z tego projektu, bo zrealizowaliśmy go wspólnie z naszą, rzeszowską firmą Asseco – mówi Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa.
System za 14,7 mln zł
Wart 14,7 mln zł system jest oparty na monitoringu miejsc płatnej strefy. - Mam olbrzymią satysfakcję z realizacji tego projektu, bo to bardzo innowacyjne rozwiązanie. Rzeszów jako Smart City jest miastem przyjaznym dla mieszkańców, a ten projekt oddaje ich potrzeby. Ułatwia znalezienie kierowcy miejsca postojowego, a korzyść z tego mają wszyscy mieszkańcy. Auta nie snują się po ulicach w poszukiwaniu parkingu, jest niższa emisja spalin, a w efekcie miasto jest czystsze i na drogach jest mniej korków – mówi Robert Kobylański, wiceprezes Asseco Data Systems, który zwraca uwagę także na aspekty techniczne rozwiązania. – Budowa tego sytemu była bardzo trudna. Zamontowaliśmy 388 kamer i ponad 14 kilometrów światłowodu. Trzeba było montować je na funkcjonującym mieście, mając pod ziemią bardzo bogatą infrastrukturę. Staraliśmy się jak najmniej utrudniać życie mieszkańcom – dodaje.
Jerzy Tabin, dyrektor Miejskiej Administracji Targowisk i Parkingów w Rzeszowie dodaje, że do sieci światłowodowej będzie można w przyszłości wpiąć kolejne rozwiązania Smart City.
- Zachęcamy do korzystania z aplikacji mobilnej, ale kierowcy, którzy jej nie zainstalują także skorzystają z rozbudowy systemu. Zamontowaliśmy bowiem w mieście dodatkowe tablice elektroniczne i mamy ich już 21. Teraz na każdej z nich system będzie wyświetlał precyzyjną informację o liczbie wolnych miejsc przy poszczególnych ulicach – mówi Jerzy Tabin.
Wiceprezes Kobylański uzupełnia, że kamery skierowane na miejsca parkingowe to jeszcze jedna, dodatkowa zaleta uruchomienia systemu. – Zamienia on miejskie parkingi w miejsca dozorowane. Jeśli kierowca zauważy po powrocie do auta, ze jest ono zarysowane, może wezwać policję, która w oparciu o zapis z monitoringu ustali, kto jest sprawcą uszkodzenia – Robert Kobylański.
Budowa systemu kosztowała 14,7 mln zł. 85 procent tej kwoty to dotacja z Unii Europejskiej.
Komentarze