Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Powiat Rzeszowski

Tylko u nas. Agnieszka Wesołowska- Majcher: My walczyliśmy z tym, aby w Rzeszowie nie było patodeveloperki

Tylko u nas. Agnieszka Wesołowska- Majcher: My walczyliśmy z tym, aby w Rzeszowie nie było patodeveloperki
FB_IMG_1673602746452
Wywiad z przedstawicielem stowarzyszenia Zielone Osiedle Grabskiego. Zapraszamy do lektury wywiadu. 

Jaka była droga Państwa protestów?

Nasze protesty rozpoczęliśmy w 2017 roku, gdy wpłynęły pierwsze wnioski developera. Developer zawnioskował m.in. o przesunięcie nieprzekraczalnej linii zabudowy. W polskich przepisach nie ma jednak takiej możliwości. Kolejną sprawą było to, że miejscem inwestycji jest terenem zalewowym. Brak był miejsc postojowych i dojazdu. Developer mógł też sprowadzić katastrofę budowlaną na jedną z nieruchomości. Zaczęła obsuwać się droga i było podejrzenie uszkodzenia budynków.

Trzy instancje w Rzeszowie przyznały rację developerowi. Dopiero NSA zagłębił się w temat i wydał wyrok, w którym uchylił wszystkie poprzednie decyzje o WZ.

Stowarzyszenie podnosiło również brak miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Inne dokumenty stwierdzały natomiast, że w tym miejscu istniał kategoryczny zakaz budowy nawet budynków rekreacyjnych, a co dopiero budynku z garażem podziemnym.

Na państwa stronie był dokument, który przeznaczał te tereny na tereny zielone. Prawda?

Tak. Jest także miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego na Drabinianka-Kaczenice. Ten plan podnosił, że w niedalekiej okolicy ale w tej samej linii od brzegu wisłoka powinny być jedynie tereny zielone. Na terenie działki bloku wooden house był projekt MPZP, który wskazywał na to, że miała być tu zieleń urządzona.

Zauważmy jeszcze inne rzeczy techniczne związane z tą budową. Planowany blok nie był zgodny z sąsiednią zabudową, ponieważ są tam budynki jednorodzinne 3 kondygnacyjne a planowana inwestycja miała mieć i ma 7 kondygnacji. Developer wyciągnął wyżej ten blok.

W tym momencie najważniejsze jest uzasadnienie wyroku NSA na który czekamy bo tam są konkrety.

Jaka będzie teraz droga? Wyburzyć? To będzie raczej ciężkie. Niektórzy pytali m.in. o to na Facebooku. Czy to jest możliwe w ogóle?

My strasznie współczujemy tym ludziom, którzy kupili mieszkania w Wooden House. Współczujemy, że przez wadliwie wydaną decyzję Urzędu Miasta, który zgodnie z KPA powinien stać na straży prawa i interesu mieszkańców tych ludzi, czeka niepewna przyszłość.

Niestety zostali też wprowadzeni w błąd kupując te „mieszkania”. Nikt ich nie uprzedził, że toczy się postępowanie zaskarżające decyzję o warunkach zabudowy. Nikt nie idzie do Urzędu i nie pyta, czy wszystko jest dobrze. To dla nich o tyle ciężkie, że pobrali kredyty.

Chciałabym zaznaczyć, że nikt nie chce tym ludziom zniszczyć przyszłości. Wielu z nich próbuje się ze mną kontaktować. Ja ich rozumiem. Też pewnie bym się teraz bała i żyła w stresie. Niestety, ale stali się ofiarami sytuacji. Moim zdaniem developer powinien ich uprzedzić, że toczy się takie postępowanie w NSA. Jednak zaznaczam, że nie chciałabym w tym przypadku mówić o wyburzeniu tego bloku. To byłoby nawet trudne technicznie.

Zapyta Pan pewnie, zatem z czym chcemy walczyć? Z tym, aby urzędy wreszcie wydawały decyzje zgodnie z prawem. Nie tylko w Rzeszowie, ale i całej Polsce. My walczyliśmy z tym, aby w Rzeszowie nie było patodeveloperki i wszystkie decyzje były wydawane zgodnie z prawem.

Co dalej? Złożyłam wniosek, aby wstrzymać wydawanie decyzji o pozwoleniu na użytkowanie lokalu a tym samym odbioru tych mieszkań na cele mieszkaniowe. Choć z punktu widzenia prawa to nie są nawet mieszkania. To nie są też wyodrębnione mieszkania. Obecnie to część budowy. To Urząd Miasta wyodrębnia lokale, a nadzór budowlany nie wydał decyzji pozwolenia na użytkowanie.  Dopiero po decyzji nadzoru budowlanego i wyodrębnieniu lokalu, mamy faktycznie mieszkania.

Chcemy też, aby zgodnie z prawem zostało wydane pozwolenie na budowę. Złożymy taki wniosek do Urzędu Miasta. Tak, aby było wszystko zgodnie z prawem. Jesteśmy też pełni obaw, bo ten blok jest na miejscu zalewowym.

Czy w takim przypadku opinii nie powinny wydać Wody Polskie?

Tak, powinny i wydały. W swoim oświadczeniu zasugerowali Urzędowi Miasta, że wydając warunki zabudowy powinny uwzględnić prawdopodobieństwo zalewu terenu i potencjalnej ewakuacji ludzi w przypadku powodzi.. Tam był taki zapis, że inwestycja nie powinna powstać właśnie z tego względu.

Uściślijmy: to było uzgodnienie, czy opinia?

Tutaj mieliśmy dziwną sytuację. Wody Polskie napisały to, w taki sposób, że „będzie problem z ewakuacją ludzi”. Urząd natomiast napisał „uzgodniono z Wodami Polskimi”. Była to nieprawda.

Komu Państwo są najbardziej wdzięczni, że to się udało?

W tym przypadku działaliśmy we dwójkę: ja Agnieszka Wesołowska- Majcher i Marcin Płodzień. Przeżyliśmy wiele nieprzespanych nocy pisząc odwołania, przeglądając dokumenty i przepisy prawa. Sama pisałam odwołania do drugiej i trzeciej instancji. Dopiero w przypadku NSA musieliśmy wziąć prawnika, który złożył nasze odwołanie do NSA.

Proszę uwierzyć, że pukaliśmy do wszystkich drzwi. Składaliśmy zawiadomienia do prokuratury o przekroczenie uprawnień. Byliśmy wytrwali, szukaliśmy argumentów, aby wygrać. To się udało. Nie pozwoliliśmy na kolejne bezprawie.

Dziękuje za rozmowę

Foto podglądowe: Zielone Osiedle Grabskiego Facebook 

 

Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama Drukarnia Rzeszów