Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Drukarnia Rzeszów

"Mam ugruntowane cnoty niewieście. I mam nadzieję"

"Mam ugruntowane cnoty niewieście. I mam nadzieję"
ad178b2914f200f2125e1e10c5f607c1_XL

Rozmowa z Elżbietą Łukacijewską, posłanką do Parlamentu Europejskiego z Podkarpacia


Napisała pani na Facebooku w odpowiedzi na wypowiedź doradcy ministra Przemysława Czarnka, że ma pani ugruntowane cnoty niewieście. Bulwersują panią takie opinie na temat kobiet, które zresztą nie pierwszy raz pojawiają się w przestrzeni publicznej, a głoszą je przedstawiciele ekipy rządzącej?
Nie tylko bulwersują mnie takie opinie, ale wręcz jestem zażenowana, że w XXI wieku głosi je minister edukacji, człowiek, który powinien poszerzać horyzonty młodych ludzi, wspierać edukację nowoczesną, która wyposaża młodego człowieka w wiedzę i umiejętności niezbędne we współczesnym świecie, uczyć szacunku do kobiet i Je wspierać. Zamiast tego, próbuje cofać edukację, ograniczać, zakompleksiać. A jak pokazuje historia i uczy psychologia, takie działania czy zachowania dotyczą specyficznej grupy osób.


Pani zdaniem ekipa rządząca nie lubi kobiet?
Zaledwie jedna kobieta w randze ministra w tym rządzie, zniszczony program In Vitro, brak należytego wsparcia dla kobiet, które wychowują niepełnosprawne dzieci, próba dyskredytowania tych, które organizowały strajk kobiet, brak należytej reakcji na zachowania różnych "służb" podczas protestów, przyzwolenie polityczne, aby pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości zamiast na walkę z przemocą wobec kobiet (taki był cel utworzenia tego funduszu) szły na różne polityczne cele, itd, itp. To i dziesiątki innych przykładów pokazuje stosunek rządzących do kobiet.


Jest pani posłem do Parlamentu Europejskiego od 2009 roku. Obserwuje pani reakcję innych eurodeputowanych na to, co się dzieje w Polsce. Jakie pani słyszy komentarze?
Europosłowie nie mogą zrozumieć, dlaczego Polacy wybrali taki rząd, dlaczego pozwalają, aby zawracał on Polskę z drogi rozwoju, demokracji i praworządności, niszczył międzynarodową pozycję Naszego kraju, zawierał sojusze z Orbanem, Le Penn czy Salvinim - zwolennikami Putina, a oddalał nasz kraj od tych, dla których demokracja, praworządność, szacunek do innych są podstawą. Więc zewsząd słychać "dlaczego?" i jeszcze czy tak szybko zapomnieliśmy jako Naród o komunizmie?


Czy uważa pani, że po decyzji Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłęckiej Polska może rzeczywiście opuścić Unię? Czy jest taka możliwość? Przecież to naród zdecydował o naszym wejściu do Unii.
Faktem jest, że Polacy poprzez referendum zdecydowali o wejściu naszego kraju do UE. Niestety, w przypadku wyjścia z UE referendum nie jest wymagane. PiS może to zrobić w prosty sposób i bardzo szybko. To, co ich zapewne jeszcze ogranicza to unijne fundusze i sondaże, z których jasno wynika, że Polacy są zdecydowanie prounijni.


Polska jest na ustach prawie całego świata, a opinie o naszym kraju są coraz gorsze. Skłóceni jesteśmy już ze wszystkimi sąsiadami i nie tylko. Jak to wpływa na postrzeganie naszego kraju przez inne kraje Unii? Jeszcze się z nami liczą, czy już nie?
Aby z nami i naszym zdaniem się liczono, rząd Prawa i Sprawiedliwości musiałby chcieć walczyć o nasze interesy, uprawiać prawdziwą dyplomację, być tam, gdzie zapadają ważne decyzje, dyskutować, proponować, budować sojusze. Niestety nie chce, nie umie, nie potrafi? Trudno się liczyć z rządem, który jest nieobecny, który obraża czy lekceważy, poucza, a nie dyskutuje.


Z perspektywy Brukseli inaczej patrzy się na polskie sprawy. Jak pani je widzi? W jakim kierunku my zmierzamy?
Z perspektywy mojej pracy, bardziej widzę zagrożenia i konsekwencje działań PiS. Widzę ile kłamstwa i tępej propagandy sączone jest do oczu i uszu Polaków. Zaczynam urlop i chcę myśleć pozytywnie, ale też przeraża mnie konformizm tak wielu, wydawałoby się, mądrych ludzi, przyzwolenie na te wszystkie afery, okradanie Polaków i niszczenie Polski.


Jak to zatrzymać? Czy to w ogóle możliwe?
Tylko my sami, tu w kraju możemy to zrobić. Długopis ma potężną moc. Polacy powoli się budzą, widzą arogancję tej władzy, nepotyzm, brak pokory, umiaru. Powoli widzą dewastację Polski przez ten rząd.


W ostatnim czasie brała pani udział z mieszkańcami Rzeszowa, Jarosławia, Sieniawy. O czym z Panią rozmawiają, o co pytają, czym są zaniepokojeni?
Cieszę się, że w końcu bezpiecznie można spotykać się z ludźmi, to mnie napędza, daje dystans, wyposaża w dodatkową wiedzę. Ludzie mówili o drożyźnie, o kłamstwie w sprawie bezpłatnych leków dla seniorów, o inflacji. Mówili o ministrze Czarnku, ale wolę nie powtarzać co. O służbie zdrowia, braku w dostępie do lekarzy specjalistów. Samorządowcy natomiast mówią o niespotykanym ręcznym przyznawaniu środków tam, gdzie rządzą "swoi", i konsekwencjach takich decyzji. Młodzi mówili, w jakiej chcieliby żyć Polsce i jak partia może nazywać się Prawo i Sprawiedliwość, jeśli ani tam prawa, ani sprawiedliwości nie ma. Mówiono o zanieczyszczeniu powietrza o ekologii i o nadziei na zmiany. Ja też mam taką nadzieję.


Rozmawiała Małgorzata Froń


Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama Drukarnia Rzeszów