Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Powiat Rzeszowski

(Felieton) Hejt na księży doprowadzi kiedyś do tragedii

(Felieton) Hejt na księży doprowadzi kiedyś do tragedii
Projekt bez tytułu (2)
Niedawno minęła 4 rocznica bestialskiego morderstwa Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska. Został on zamordowany "w magicznym dniu dzielenia się dobrem", podczas finału WOŚP. To był czas, w którym Jurek Owsiak chciał zrezygnować z prowadzenia tego dzieła. Jednak po namowach nie zrezygnował. Każdy z nas był w szoku. 

Dziś spotykamy się i zastanawiamy się, czy musiało do tego dojść? Na rzeszowskim Rynku spotkali się przedstawiciele partii politycznych z napisem "Stop hejtowi". Do napisania tych paru słów zbierałem się od dawna. Bo hejtowani byli księża, którzy chodzą po kolędzie. W jednym z moich ulubionych seriali "Ranczo" pada taki cytat, o którym teraz myślę: "Słowem można zranić bardziej niż nożem". 

Księża hejtowani za kolędę

Za co spadł hejt na księży? Za cennik kolędy, za stary formularz, czy za grzechy przełożonych? A może dlatego, że ktoś ich nagrał w momencie, gdy mówią co chcą jeść lub czegoś nie podawać na kolędzie? Ustalanie cennika jest niezbyt dobre i podawanie do publicznej wiadomości. Formularz ustala ktoś wyżej. Może księża powinni mieć wyczucie, że to co 20 lat temu było okej, dziś już nie będzie? Ale czy zwykły ksiądz ma być hejtowany za to, że np. na terenie jego diecezji ktoś ukrywał pedofila w sutannie? 

Hitem było dla mnie hejtowanie księży za "ustalanie menu" podczas kolędy. Może ci bardziej "ograniczeni" nie wiedzą, ale to świetny pomysł. Sam chodziłem po kolędzie i wiem, że ludzie mogą próbować wciskać księdzu i ministrantom do jedzenia. Gospodyni usłyszy "nie, już jedliśmy" i jest zawiedziona, że ksiądz może nie chcieć jeść, a ona "tyle się starała". A jak już weźmie, to się później są plotki, że "ksiądz to żarłok i sutanna mu się nie dopina". 

Ostatnia sprawa, że księża mogą się nasłuchać o pedofilach w sutannie. Czy naprawdę zwykły ksiądz na parafii jest winny temu, że wśród jego kolegów duchownych zdarzają się potwory? Czy zwykły ksiądz jest winny temu, że jego przełożeni to ukrywali? Odpowiedź brzmi: nie! 

Naganne są dla mnie np. słowa abp Jędraszewskiego. Mogę się z nim nie zgadzać. Mogę to wyrażać, ale hejtować nie będę. 

Najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy do kościoła nie zaglądają

Zastanawiam się nad jednym: dlaczego najwięcej np. na temat księży po kolędzie piszą osoby, które nie mają o tym bladego pojęcia? Lub co gorsza nie przyjmują księdza? Przypomnę, to co wielu księży mówi: "przyjęcie kapłana to manifestacja wiary". Więc dlaczego komentują ci, którzy zamykają drzwi przed księdzem?

Na koniec: nie przyjmujesz księdza po kolędzie? Nie miej pretensji, że nie dostaniesz później "świstka", który umożliwi Ci np. zostanie chrzestnym. Nie chodzisz do kościoła, nie przyjmujesz księdza, to nie licz, że będziesz miał łatwo. Chrzestny to też osoba, która ma "dawać świadectwo". Faktem jest to, że księża mają różne podejście do tego. Jednym da się "ofiarę", a dla drugich to nie do przyjęcia. Każdy więc wybiera swoją drogę. 

Wróćmy na koniec jeszcze do prezydenta Adamowicza

Dla mnie hejtowanie i szczucie, które doprowadziło do śmierci prezydenta Adamowicza było nie do przyjęcia (materiały w jednej stacji telewizyjnej). Tak samo jest nie do przyjęcia dla mnie hejtowanie księży w mediach. Skutek może być taki sam. Koniec końców ktoś może sięgnąć po nóż. Zestawienie obu sytuacji nie jest przypadkowe, bo w obu sytuacjach chodzi o hejt.

Domyślam się, że jutro kilka tytułów w gazetach może brzmieć "Uczcili pamięć prezydenta Adamowicza" a obok może być tytuł: "Ksiądz ustala swój cennik. Co za skandal!". Czy to nie jest hipokryzja i podwójna moralność?

Jacek Sułuja

Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama Drukarnia Rzeszów