W tym okresie policja w całej Polsce odnotowała – podaje „Rzeczpospolita” – 125,7 tys. wykroczeń kradzieży w sklepach. O 12,4 proc. mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku.
Zmiana przepisów
W ubiegłym roku w życie weszły przepisy zmieniające wysokość kary w zależności od wartości skradzionego w sklepie towaru.
Od 1 października 2023 r. jeśli złodziej ukradnie towar do 800 zł (wcześniej było to 500 zł), to odpowiada jak za wykroczenie. Powyżej tej kwoty jak za przestępstwo.
Zmiana tej kwoty zbiegła się z galopująca inflacją, co spowodowała, że w sklepach gwałtownie zaczęła rosnąć liczba kradzieży. Ich właściciele wprowadzali nawet specjalne zabezpieczenia na najszybciej ginące produkty.
Trzeba obserwować, co się dzieje
Teraz nieoczekiwanie policja odnotowuje spadek kradzieży. Jest to o tyle zaskakujące, że zmiana przepisów – zdaniem specjalistów – powinna dać odwrotny skutek. Jednak w ich ocenie…
– Dopiero kolejne lata pozwolą na zweryfikowanie, czy w tym samym porządku prawnym odnotowaliśmy spadek tej kategorii przestępstw, jak i jakie były inne przesłanki takiego spadku lub wzrostu – ocenia Robert Wodejko z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW we Wrocławiu.
Najwięcej w największych sklepach
Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w pierwszej połowie tego roku stwierdzono 103 tys. wykroczeń kradzieży w sklepach wielkopowierzchniowych i 22,7 tys., w mniejszych. I to się nie zmienia od wielu lat.
– Kradzieże w sklepach wielkopowierzchniowych wydają się złodziejom „bezpieczniejsze”, bo szybciej może się wtopić w tłum. W mniejszych sklepach są z reguły szybciej zauważani, przez co czują się mniej pewnie – analizuje w rozmowie z Rz Robert Biegaj, ekspert z Grupy Offerista
Przypomnijmy jeszcze, że na liście najpopularniejszych wśród złodziei towarów były: artykuły spożywcze, paliwo, telefony komórkowe, pieniądze, alkohol, kosmetyki, odzież.
Co wpłynęło na spadek kradzieży?
Przede wszystkim mniejsza inflacja – uważają rozmówcy dziennika. Ale…
– ...sytuację trzeba obserwować dalej, bo ceny w sklepach wciąż idą w górę i to może być nowy impuls do odwrócenia się tej tendencji – uważa Biegaj.
I podkreśla: – Jeżeli jednak do tego dojdzie, to nie sądzę, żeby to była jakaś duża zmiana, ale jednak może ona nastąpić.
Komentarze