Uber, Bolt czy FreeNow to usługi coraz popularniejsze, które wypierają tradycyjne taksówki. Do tego stopnia, że taksówkarze jeżdżą jednocześnie na aplikacje.
– Czasami korzystam z takich aplikacji. Zwłaszcza jak muszę gdzieś szybko dojechać albo nocą, kiedy trzeba wrócić do domu, a o autobus trudno – mówi pan Aleksander. – Jeździ też moja nastoletnia córka, ale ona płaci inaczej. Bo można też zapłacić kartą albo gotówką u kierowcy.
Bez smartfona nie da rady
Niezależnie od wyboru metody – trzeba mieć smartfon i aplikację, dzięki której zamówi się podwózkę. A to problem, bo wiele osób (zwłaszcza starszych) nie jest aż tak biegła w tych sprawach. Nie mają nowszych telefonów, nie korzystają z tego typu oprogramowania i nie mogą zamówić transportu nawet w sytuacjach, gdy jest im bardzo potrzebny.
Kłopot jest jeszcze większy, gdy w okolicy postoju nie ma tradycyjnych taksówek lub nie ma się pod ręką numeru do taxi.
Dlatego w Polsce mają być montowane specjalne urządzenia – uberomaty. Dzięki nim będzie można zamówić transport bez smartfona.
Amerykański gigant, stojący za tym pomysłem, przetestował już taki sprzęt w Czechach. A teraz Polska, jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej”, ma okazję być jednym z pierwszych krajów na świecie, które wdrożą to rozwiązanie.
Zainteresowanie stawianiem takich kiosków potwierdza Michał Konowrocki, dyrektor zarządzający Uber Polska.
– Myślimy o tym. Testy w Czechach zakończyły się pozytywnie i chcielibyśmy skalować ten projekt – przyznaje.
Starsi bez internetu
Nie będzie jednak tak, że ulice od razu zapełnią się maszynami, bo mają być stawiane w wyselekcjonowanych miejscach. Są to np. szpitale czy dworce albo lotniska.
W Polsce jest blisko 10 mln osób w wieku 60 lat. 37 proc. badanych z tej grupy ocenia, że korzystanie z technologii cyfrowych i internetu jest zbyt skomplikowane. 57 proc. seniorów używa telefonów komórkowych, ale nie są to nowoczesne aparaty.
Komentarze