W „Filozofii przypadku” Lem mówi, że kultura broni człowieka przed światem i jednocześnie świat przed człowiekiem”. Kto kogo i przed czym obronił w minionym roku?
Przede wszystkim w minionym roku literatura obroniła się sama. Badania Biblioteki Narodowej napawają optymizmem - czytelnictwo poszybowało w górę, od 2018 r. aż o 5 proc. Biblioteki też nie zostają w tyle, choć tu obserwujemy jedynie 0,5% wzrost wypozyczeń. Dużo i niedużo, ale po trudnym dla rynku wydawniczego roku 2020, są to dane dające nadzieję na całkiem dobre jutro.
Wyruszmy zatem w ostatnią podroż do roku 2021, ale tylko po to, by docenić jego bogactwo i różnorodność.
Podróż zaczniemy od fantastyki, jak na rok Lema przystało, ale przewrotnie, bo od końca i od październikowego wznowienia „Diuny” Franka Herberta. Pozycja ta, choć niemal pięćdziesięcioletnia, poruszyła polskich czytelników. Określana mianem historii przełomowej, wieloznacznej i ważnej, „Diuna” plasuje się wysoko we wszelakich rankingach sprzedaży. Co czyni tą powieść tak ponadczasową? Być może sposób przedstawienia relacji między bohaterami, tajemnice i sekrety, które zdają się łączyć odbiorców kolejnych pokoleń.
Okazuje się, że od fantastyki do grozy, droga nie jest daleka. Obok „Diuny” możemy postawić powieść zatytułowaną „Billy Summers” Stephena Kinga. Tu także mamy pogłębione stadium jednostki. Obserwujemy pozornie przeciętnego mężczyznę, którego dzięki wprawnej narracji początkowo obdarzamy sympatią. Oczywiście, jak w powieściach króla grozy bywa, nic nie jest takie, jak nam się wydaje na początku historii. Sukces tej pozycji udowadnia nam, że wciąż lubimy zwroty akcji i o zwrotach akcji czytać.
To wzmianka o literaturze światowej. A co u nas?
Na szczęście na polskim podwórku nie działo się mniej. Nasi pisarze nie pozostawali w tyle, serwując nam całą gamę emocji, a Polacy emocje lubią.
Jakub Małecki oddał w nasze ręce „Święto ognia”. Chętnie sięgamy po powieści łączące fantastykę i realizm, obyczaj i folklor. Ale nie tylko po to. Polski czytelnik jest tak zróżnicowany jak nasz rodzimy rynek wydawniczy. I tu może być niespodzianka, bo rok 2021 był rokiem rozwoju osobistego. Swoje tryumfy święciła Natalii de Barbaro ze swoją „Czuła przewodniczka”. Ta pozycja to subtelny poradnik o poszukiwaniu równowagi w życiu, który zachwycił znaczną część Polek. Pióro znanej felietonistki spodobało nam się tak bardzo, że książka wciąż utrzymuje się w czołówce rankingów czytelniczych.
Mocno stały w poprzednim roku także kryminały. Wojciech Chmielarz nie zaskoczył nas jakością swojej prozy, oddając w nasze ręce godny polecenia „Dług honorowy”. Sam autor przyznaje, że tą książkę zawdzięczamy pandemii. Nie ważne w jakich okolicznościach, ważne że powieść powstała.
Natomiast serca miłośniczek literatury obyczajowej podbijały w minionym roku niezmiennie polskie autorki. Magdalena Witkiewicz trafia prosto w serce swoją „Łyżeczką” a Gabriela Gargaś powieścią „Matka roku” rozbawiła do łez.
Lokalnie też działo się całkiem sporo. Natalia Sońska, autorka z Podkarpacia, wydała ciepłą acz zimową powieść „Zaufaj moim marzeniom”, a Karolina Winiarska zabrała nas w podróż do podkarpackich miejscowości w swojej powieści obyczajowej „W twoją stronę”.
A co nam przyniesie rok 2022, który ma być rokiem Romantyzmu Polskiego? Czy fantastyka ustąpi miejsca romantycznym historiom? A może kryminał umocni swoją pozycję i wciąż będzie królował na szczytach list bestsellerów?
Nie pozostaje nam nic innego, jak sięgając po ulubioną lekturę, poczekać i zobaczyć, co szykują dla nas autorzy i wydawcy. Miejmy nadzieję, że nie podzielimy losu Lema, którego „konfrontacja futurologicznych wyobrażeń z rzeczywistością trochę przypomina kraksę”. Oby nas zachwycały wszystkie tytuły, na które czekamy i które przeczytamy w 2022 roku.
Karolina Winiarska
Nauczycielka języka angielskiego w jednej z rzeszowskich szkół średnich i pisarka w jednym. Autorka powieści obyczajowych. Jak sama podkreśla pisze głownie o kobietach i dla kobiet. Debiutowała w roku 2019 powieścią „Następnym razem”. Do tej pory ukazało się 5 powieści jej autorstwa.
Komentarze