Kilka tygodni temu Poczta Polska poinformowała, że musi zmniejszyć zatrudnienie. I to aż o 5 tys. etatów.
„Zmiana wysokości wynagrodzenia minimalnego to dodatkowy koszt w wysokości blisko 550 mln zł rocznie” – wyjaśnił pracownikom PP Sebastian Mikosz, pełniący obowiązki szefa państwowej spółki.
Potem pracownicy usłyszeli, że firma realizuje – szlachetny skądinąd – program pod nazwą „Poczta przyjazna czworonogom”. Kryje się pode nim zapewnienie psom klientów możliwości napicia się wody w upalne dni.
Pracownicy gorzko komentują, związki protestują
Pracownicy spółki zagotowali się. A związki zawodowe zjednoczyły przeciwko planom spółki.
– Na początku myślałem, że to spóźniony żart na prima aprilis, ale nie – Poczta znowu potrafiła mnie zaskoczyć. Czekam na pierwsze skargi klientów, że miska jest pusta – mówi cytowany przez gazeta.pl Robert Czyż, szef Związku Zawodowego Pracowników Poczty.
„Rzeczpospolita” ujawniła komentarze z wewnętrznego forum pracowników PP. Dają w nich wyraz swojemu oburzeniu tym, że z jednej strony mówi się o zwolnieniu, a jednocześnie wydaje pieniądze na zakup misek dla psów.
Dlatego w komentarzach czytamy m.in.: „Poczta przyjazna psom, ale czy ludziom?, „Dla psa miska wody, dla pracownika miska ryżu”, „Poczta schodzi na psy”.
Ile to będzie kosztowało?
Centrala Poczty Polskiej wyjaśnia, że chce, aby placówki w całej Polsce stały się bardziej „przyjazne klientom”. Koszt zakupu misek na wodę dla zwierząt – jak tłumaczy – ma być niewielki w stosunku do korzyści”.
Miska z mocowaniem na śruby – podaje Interia – może kosztować około 30 zł, do tego jednak trzeba doliczyć koszt montażu. Biorąc pod uwagę, że PP ma w kraju 7,6 tys. placówek, filii i agencji, to wydatek sięgnąłby nawet 500 tys. zł. A to jest równowartość miesięcznej płacy minimalnej dla 90 pracowników.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku strata finansowa Poczty Polskiej mogła wynieść nawet 787 mln zł.
Komentarze