Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Wzrosty cen nadal hamują. Przedświąteczne zakupy mogą być o około 3 proc. droższe niż rok temu

Eksperci rynkowi twierdzą, że przed świętami znaczących podwyżek w sklepach nie będzie. Niemniej prognozowanie jest trudne, bo z jednej strony spadająca inflacja i poprawa nastrojów konsumenckich mogą stanowić impuls do podnoszenia cen, a z drugiej – sieci handlowe prowadzą swego rodzaju wojnę o klientów i przyzwyczaiły ich do licznych promocji. Jednak trudno sobie wyobrazić, by zdecydowały się na istotny zwrot w polityce cenowej przed samą Wielkanocą. Niektórzy ekonomiści szacują, że przed świętami ceny detaliczne pójdą w górę tylko o ok. 3% rdr. To byłby dużo mniejszy wzrost niż odnotowany rok temu. Najbardziej w tym okresie mogą zdrożeć dodatki spożywcze, słodycze i desery oraz art. chemii gospodarczej. Pozostałe kategorie będą względnie stabilnie wyglądać.
Wzrosty cen nadal hamują. Przedświąteczne zakupy mogą być o około 3 proc. droższe niż rok temu

Źródło: pixabay.com

Zakupy robione na zapas

Inflacja, wg GUS-u, w lutym wyniosła 2,8% rdr. Odczyt był na poziomie 18,5% rdr. Mówienie o spadającym trendzie jest uzasadnione. Dla sieci handlowych może on stanowić impuls do delikatnego podnoszenia cen lub przynajmniej stabilizowania ich i ograniczenia promocji. Jednak pytanie o politykę cenową sklepów jest ważne w kontekście zbliżającej się Wielkanocy i zwiększonych zakupów, jakie przypadają na ten okres. Marcin Luziński, ekonomista z Santander Bank Polska, zauważa, że od kilkunastu tygodni między największymi sieciami handlowymi trwa wojna cenowa. W tej sytuacji może zabraknąć przestrzeni do organizowania kolejnych znaczących obniżek. Jednocześnie, zdaniem eksperta, trudno będzie dyskontom zignorować dużą liczbę klientów robiących zwiększone zakupy, więc finalnie sklepy mogą utrzymywać niskie ceny. Luziński spodziewa się też, że część konsumentów będzie pod koniec marca kupowała produkty na zapas, by zdążyć przed zniknięciem zerowego VAT-u na żywność. 

– Przy spadających cenach producenckich od połowy zeszłego roku, słabszej konsumpcji i większej tendencji do oszczędzania pieniędzy, handel detaliczny wciąż mocno walczy o konsumenta. Wojna cenowa dotyczy podmiotów, które odpowiadają za około połowę przychodów wszystkich sieci handlowych. Jej skutków nie widzimy jeszcze w koszyku GUS-u, ale szybko powinniśmy je zobaczyć. Jednak zaraz potem efekty promocji i korzystnego kształtowania cenników zostaną zminimalizowane przez zmiany w VAT – mówi dr Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku.

Święta ze stabilnymi podwyżkami

Tylko do końca marca obowiązywać będzie zerowy VAT na niektóre produkty żywnościowe. Po 1 kwietnia na nabiał, ryby czy pieczywo wróci on do podstawowej stawki 5%. Analitycy rynkowi wciąż nie mają pewności, czy wobec tego ceny w sklepach wzrosną zaraz po Wielkanocy. Dr Tomasz Kopyściański, ekonomista z Uniwersytetu WSB Merito Wrocław, uważa, że dynamika cen w sklepach detalicznych w relacji rdr. pozostanie na poziomie kilkuprocentowego wzrostu, tj. 3-4%. 

– Nie oznacza to jednak, że wzrostowe skoki cenowe są już z całą pewnością za nami. Ceny w sklepach mogą jeszcze pokazać pazurki, ale to ryzyko może się wyłonić dopiero w drugim lub w trzecim kwartale tego roku, a nie w marcu. Dalsze kształtowanie się cen obarczone jest znacznie większą niepewnością, związaną z przywróceniem wyższej stawki podatku VAT na żywność oraz z ryzykiem podniesienia cen energii w drugiej połowie br. Dodatkowo w dłuższym okresie na ryzyko wyższej presji popytowej, przekładającej się na wzrosty cen w sklepach, może oddziaływać wzrost wynagrodzeń – wyjaśnia ekspert z Uniwersytetu WSB Merito Wrocław.

Z kolei dr inż. Anna Motylska-Kuźma, ekonomistka z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW, zauważa, że dynamika inflacji w ostatnim okresie zdecydowanie zbliża się do poziomów, które są ogólnie akceptowalne nie tylko przez gospodarkę, ale przede wszystkim przez społeczeństwo. Nie oznacza to jednak, że na półki sklepowe powróciły ceny sprzed dwucyfrowego wzrostu inflacji. Ekspertka podkreśla, że wysokie podwyżki cen przed Bożym Narodzeniem doprowadziły do tego, że konsumenci wystawili sklepom „czerwoną kartkę”, co przełożyło się na zmniejszony popyt oraz kiepskie wyniki sprzedaży. 

– Tym razem sklepy raczej nie będą skłonne do takich działań. Ewentualne podwyżki będą zapewne mniej rzucały się w oczy, np. poprzez pozostawienie poziomu ceny przy zmniejszonym opakowaniu lub pojemności – dodaje dr inż. Motylska-Kuźma.

Dodatki spożywcze znowu „liderem”

Dr Piotr Arak uważa, że ceny produktów spożywczych będą się stabilizować. W opinii eksperta, nic nie wskazuje na to, by dynamika wzrostu cen z poprzednich miesięcy mogła się utrzymać. Istotne znaczenie mają tu oczekiwania malejącej inflacji ze strony konsumentów. Dodatkowo indeksy cen żywności FAO pokazują, że jesteśmy już daleko za szczytami notowanymi na początku rosyjskiej agresji w Ukrainie.

– Lecąca w dół dynamika wzrostu cen żywności i obniżki cenowe w niektórych kategoriach produktów już były obserwowane na początku roku. Ceny w lutym średnio rosły najmniej od września 2021 roku, a miesięczne podwyżki były mniejsze niż w poprzednich latach. Masło już jest poniżej poziomów rekordowych z zeszłego roku. Podobnie jest z innymi produktami, zależnymi od cen oleju i gazu. Paliwo także potaniało – wylicza dr Arak.

Według cyklicznego raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, autorstwa UCE RESEARCH i Uniwersytetów WSB Merito, w lutym na pierwszej pozycji najbardziej drożejących kategorii znalazły się dodatki spożywcze (tj. ketchupy, majonezy, musztardy i przyprawy) ze wzrostem o 12,1% rdr. Dr Tomasz Kopyściański prognozuje, że pozostaną one dalej liderem wzrostów cenowych. Wskazują na to wysokie koszty produkcji, związane z cenami energii, surowców oraz opakowań. W ocenie eksperta, mało prawdopodobne jest, abyśmy w marcu odnotowali spadek dynamiki cen w tej kategorii do poziomu jednocyfrowego. 

Na drugim miejscu w rankingu drożyzny były słodycze i desery z podwyżką na poziomie 10,5% rdr. Dr Kopyściański przewiduje, że ceny produktów w tych grupach będą malały, co jest pochodną spadku cen cukru na giełdach. Z kolei dr Piotr Arak ostrzega, że rosnące ceny kakao mogą napędzić wzrost cen słodyczy. Natomiast Marcin Luziński zastanawia się nawet, czy wkrótce słodycze i desery nie zajmą pierwszej pozycji w zestawieniu najbardziej drożejących kategorii. – Taki scenariusz jest realny, ponieważ wiele drzew kakaowych w Ghanie i Wybrzeżu Kości Słoniowej zostało zniszczonych przez niekorzystne zjawiska pogodowe. Mogą być widoczne deficyty kakao na światowych rynkach – stwierdza Luziński.

Trzecią pozycję w zestawieniu zajęła chemia gospodarcza ze średnim wzrostem o 9,4% rdr. – Jej ceny związane są przede wszystkim z kosztami energii i pracy, które w ostatnim czasie mocno uderzyły w przedsiębiorców. Dodatkowo wymagania, związane ze zrównoważonym rozwojem i aspektami środowiskowymi, powodują, że ceny tych produktów nieustannie są w trendzie wzrostowym. Nie należy się spodziewać odwrócenia tej sytuacji – zapewnia dr inż. Anna Motylska-Kuźma. 

Na kolejnym miejscu w rankingu uplasowały się warzywa ze średnim wzrostem na poziomie 4,4% rdr. Dr Motylska-Kuźma przyznaje, że święta są zawsze dobrą okazją do podwyższania cen produktów tradycyjnie kojarzonych z tym okresem w roku. – Jednak nie spodziewam się tu znaczących wzrostów. W magazynach zalega jeszcze sporo zapasów, które należy upłynnić przed nowym sezonem – wyjaśnia ekspertka. 

Są też grupy produktów, które w lutym rdr. potaniały. Wśród nich widać m.in. nabiał – 0,4% na minusie, owoce – 0,1%, używki (herbatę, kawę, piwo, wódkę) – 1,4%, a także produkty sypkie – 4,4%. Natomiast największy spadek rdr. objął art. tłuszczowe i wyniósł o 16,7%. 

– Ulgę cenową w tej kategorii obserwujemy już od wielu miesięcy. Podstawowym powodem spadków cen w tym zakresie jest bardzo dobry poziom światowych zbiorów roślin oleistych w 2023 roku, co cały czas przekłada się na pozytywny efekt w postaci większej ilości surowca potrzebnego do wyrobu art. tłuszczowych. To w rezultacie sprzyja mniejszym kosztom produkcji – podsumowuje dr Tomasz Kopyściański z WSB Merito Wrocław.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama Drukarnia Rzeszów