Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Handel w szkolnej ubikacji i wynajmowanie bezdomnych. Tak młodzież obchodzi zakaz

Napoje energetyczne tylko dla pełnoletnich. Takie prawo obowiązuje do trzech tygodni. I tyle czasu wystarczyło, aby młodzi ludzie znaleźli sposoby na oszukanie systemu.

Przepisy zaczęły funkcjonować 1 stycznia tego roku i w ich myśl osobie niepełnoletniej nie można sprzedać napoju energetycznego. - Złamanie tego zakazu będzie wykroczeniem zagrożonym karą grzywny do 2000 zł – przypomina policja. -  W przypadku wątpliwości co do wieku kupującego sprzedawca w sklepie będzie mógł zażądać okazania dokumentu potwierdzającego wiek nabywcy – uczula.

O szkodliwości nadużywania takich produktów przypomina cały czas Ministerstwo Zdrowia. - Od 1 stycznia wprowadzono zakaz sprzedaży osobom poniżej 18 roku życia napojów z dodatkiem tauryny lub i kofeiny w ilościach przekraczających 150 mg/l oraz zakaz sprzedaży tych napojów na terenie szkół i innych jednostek oświatowych oraz w automatach.

Rynek jednak szybko zareagował. W jednej z popularnych sieci handlowych można kupić „napój gazowany”, który zawiera substancje pobudzające, ale w mniejszej ilości niż wskazuje ustawa.

Pomysły młodzieży

To jednak nie koniec, bo młodzi ludzie mają też inne sposoby na zdobycie energetyków. - Nie powiem, żeby to był problem, ale zauważyłam, że córka piła ich dosyć sporo – mówi pani Katarzyna, matka 15-letniej Zuzanny. - Teraz nie znajduję w jej pokoju już tak wielu pustych puszek, ale kilka już było. Tłumaczyła się, że kupiła je jeszcze w starym roku. Nie uwierzyłam – dodaje kobieta.

Okazuje się, że młodzież chwyta się różnych sposobów. Coraz więcej informacji jest o tym, że napoje kupują pełnoletni uczniowie, a potem odsprzedają je młodszym. Do procederu dochodzi na przerwach w szkolnych ubikacjach. Sprzedający dolicza sobie 1- 2 zł marży na puszce.

- Zlecenia na zakup energetyków dostajemy na przerwach od młodszych uczniów naszej szkoły. Oni czekają na szkolnym korytarzu, my idziemy do sklepiku poza terenem szkoły - opowiada „Gazecie Pomorskiej” jeden z uczniów, a takich relacji jest z Polski więcej.

Miejsce handlu – szkolna toaleta nie jest przypadkowe. To miejsca, które nie są objęte monitoringiem.

Innym sposobem jest wynajęcie osoby bezdomnej i zapłacenie jej za kupienie napoju. - Nigdy tego nie zrobiłam, ale wiem że to możliwe. Takie rzeczy się dzieją. Nie ma żadnego problemu, żeby jakiegoś bezdomnego namówić na pomoc. Pod Żabkami jest ich czasami kilku – mówi nam Michalina z Lublina.

Uczniowie z jej szkoły płacą za puszkę 1 zł więcej niż kosztuje napój przy kasie. Zdarza się, że osoba bezdomna przyjmuje jednorazowo kilka takich zamówień.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama Drukarnia Rzeszów