Pułtusk. W jednym z marketów powieszono kartkę. Dużymi literami napisano: „Zgodnie z art. 81 ustawy o prawie autorskim osoby kradnące na terenie obiektu wyrażają zgodę na publikację swojego wizerunku na portalach społecznościowych i witrynie sklepu. Złodziej niewyrażający na to zgody, proszony jest o opuszczenie sklepu”.
Wspomniany przepis wskazuje, że rozpowszechnianie czyjegoś wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W przypadku braku takiego wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane. Jest także zapis, że można pokazać czyjąś twarz jeżeli postać jest szczegółem całości „takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza”.
Prawnie pomysł jest ryzykowany, ale pokazuje w jaki sposób sklepikarze próbują sobie radzić z falą kradzieży. Bo już o fali możemy mówić.
Coraz więcej złodziei
Zgodnie z danymi Komendy Głównej Policji liczba kradzieży w pierwszym półroczu 2023 r. wzrosła w ujęciu rocznym o niemal 40 proc., a w policyjnych statystykach odnotowano ich prawie 24 tys. To jednak tylko sprawy ujawnione, a wykrywalność tego typu przestępstw sięga zaledwie 15 procent.
O tym, że Polacy kradną i to dużo mowa jest głośno od nastania drożyzny. Wydawało się, że wysoka inflacja zmusza część osób do takich czynów. I chyba był to mylny trop.
Jak wylicza teraz „Rzeczpospolita”, od stycznia do 1 października doszło w Polsce do 33 tys. kradzieży zakwalifikowanych jako przestępstwo. Mniejszych – wykroczeń – było 204 tysięcy.
Polacy kradną głównie w większych sklepach, które muszą inwestować w ochronę i systemy zabezpieczeń. Ale to istny wyścig zbrojeń, bo Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji ocenia, że większa liczba kradzieży: - To również konsekwencja rozwoju grup przestępczych.
800 złotych
Sytuacji na pewno nie poprawi ostatnia zmiana prawa. Od 1 października przestępstwem jest kradzież rzeczy wartej więcej niż 800 zł. Wcześniej granica wynosiła 500 zł. Poniżej 800 zł to wykroczenie. Różnica jest taka, że za wykroczenie nie można pójść do więzienia.
Komentarze