A mają co, bo zdarza się, że z tego powodu ograniczają, a nawet zawieszają produkcję.
– Niski poziom bezrobocia zapewnia duży komfort pracownikom, również nieuczciwym. Nie boją się oni zwolnienia, nawet przy wysokiej absencji chorobowej w zakładzie pracy – stwierdza w rozmowie z Interią Mikołaj Zając, prezes firmy Conperio.
I dodaje: – Ta sytuacja odbija się też negatywnie na osobach, które uczciwie pracują, bo to na nie spadają dodatkowe obowiązki.
Bezrobocie w dół, zwolnienia lekarskie w górę
Jak podał GUS, stopa bezrobocia cały czas spada. W sierpniu wynosiła 5 proc. I wciąż maleje. To bardzo korzystna sytuacja dla pracowników, mniej dla pracodawców. Dlaczego?
Oto jedna z odpowiedzi: bo w tym samym czasie drastycznie wzrosła i nadal wzrasta liczba zwolnień lekarskich.
Od stycznia do maja tego roku – według danych, które podała „Rzeczpospolita” – wystawiono 12 mln zaświadczeń lekarskich. W sumie dało to 124,7 mln dni nieobecności w pracy. To o 7,9 proc. więcej niż w tym samym okresie 2022 r.
Tak wygląda rynek pracownika
To nie wszystko, bo liczba zwolnień lekarskich rosłą również latem, kiedy zwykle spadała. Od 1 lipca do 31 sierpnia w porównaniu rok do roku zwiększyła o 3 proc.
Co więcej wydłużył się też średni czas zwolnienia z 9,17 dnia (2022) do 9,85 dnia (2023).
„Chorzy” często wykorzystują ten czas do podejmowania dodatkowej pracy zarobkowej lub wyjazdu na wakacje.
– Od kilku lat mamy w naszym kraju rynek pracownika, a to niestety wpływa na większą skłonność do niewłaściwych zachowań ze względu na brak dotkliwych konsekwencji – uważa Oskar Sobolewski, ekspert rynku pracy HRK Payroll Consulting.
Proszą lekarzy o L4 ze wskazanie „1”
W efekcie coraz więcej firm ma kłopoty z powody nieobecności pracowników. Ci zaś bez obaw idą na zwolnienia, bo nie czują już presji z powodu utraty pracy. Wiedzą, że dziś to firmy, a nie oni, mają więcej do stracenia.
I często się nie mylą, bo przecież widzą, jak pracodawcy przymykają oko na zawyżoną absencję chorobową w obawie, że odejdzie im wykwalifikowany pracownik.
– Dlatego zachęcamy lekarzy do wystawiania zwolnień ze wskazaniem „1” (chory musi leżeć – red.). I przez ostatnie 5 lat ich liczba wzrosła z kilku do 37 proc. w ogólnej liczbie zwolnień – podkreśla w rozmowie z Interią Mikołaj Zając. –
I dodaje: – Lekarze przez telefon nie są w stanie odpowiednio zbadać chorego, a to daje ogromne pole do nadużyć.
Komentarze