- Śmiało można powiedzieć, że od dziesięcioleci jest Pan samorządowcem.
- Od 33 lat jestem samorządowcem gminnym, czyli od samego początku kiedy reaktywowano odrodzony samorząd gminny a od ćwierćwiecza samorządowcem powiatowym. Podobnie od samego początku powstania powiatów 1998 r.
- Skąd pomysł, by startować do Sejmu?
- Jestem dzieckiem rolników. Z natury jestem społecznikiem. Stąd to, że jestem też samorządowcem. Od maleńkości widziałem trud moich rodziców , sąsiadów i innych rolników. Walkę o plony, żywioły niszczące dorobek, władzę, która traktowała rolników jak zło konieczne. Jak dziś funkcjonuje rolnictwo? Każdy widzi. Jeśli nie masz ogromnego gospodarstwa kilkudziesięcio, albo kilkuset-hetarowego, to cię nie ma. Znam się na rolnictwie i chcę w Sejmie walczyć o dobre rozwiązania również dla tych mniejszych rolników , jak w rolnictwie to też dla konsumentów.
- Nie widzi pan antagonizmu pomiędzy dobrem rolników a konsumentów?
- Nie, absolutnie nie. Dostrzegam za to ogromną przestrzeń wspólną. Jest nią wysoka jakość produktu rolnego, zdrowie i obustronna korzyść. Dziś rolnik ma spore ograniczenia w możliwości zbytu własnego towaru. Korzystają na tym pośrednicy, którzy kupują owoce czy warzywa za dosłowne grosze, a sprzedają z potężnym zyskiem do sieci super czy hipermarketów. Myślę, że to należy zmienić. Ogromne sklepy powinny mieć obowiązek sprzedawania towarów lokalnych, a rolnicy powinni mieć możliwość sprzedawania swoich płodów bezpośrednio do takich sieci. Dlatego konkret „lokalna półka”.
- Co zmieni taki postulat?
- To, że będzie taniej i zdrowiej, a lokalni producenci będą mieli rynek zbytu. To wszystko stanowi zespół naczyń powiązanych. Zmniejszy się również ślad węglowy bo żywnośc nie będzie transportowana z odległvch zakątków Europy ,a nawet świata.
- Nie sądzi Pan, że to manipulacja wolnym rynkiem?
- Nie, absolutnie nie. Wolny rynek byłby wtedy gdyby rolnicy nie mieli ograniczeń w możliwości sprzedaży produktów, gdyby nie było kwot mlecznych w przeszłości i tak dalej. Uwolnijmy możliwość sprzedaży plonów tym najmniejszym rolnikom, tak by mogli bez problemów formalnych sprzedać swoje wiśnie, czereśnie czy jabłka do restauracji, szkół czy sklepów. Chodzi też o to, by drobni rolnicy mogli sprzedawać wszystkie produkty, a nie wybrane przez państwo. Mam na myśli sery, kasze itd. Lista produktów dopuszczonych do sprzedaży jest dziwnie zawężona, możliwość sprzedaży też dziwacznie ograniczona. Pochwalam RHD czyli rolniczy handel detaliczny.
- Jako rolnik jest Pan również gorącym zwolennikiem ochrony przyrody.
- Tak zdecydowanie jestem za ochroną przyrody. Mam tu na myśli mądre gospodarowanie wodą. Trzeba budować zbiorniki retencyjne, które mogą stać się wspaniałymi miejscami do rekreacji. Przyrodę trzeba chronić mądrze. Myślę tu również o rozwiązaniach komunikacyjnych. Uważam, że każda gmina powinna być skomunikowana zbiorowym transportem – tanim i częstym. Z jednej strony mam coraz bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące samochodów spalinowych, Unia mówi o zakazie sprzedaży samochodów z napędem spalinowy, na rzecz elektromobilności. Samochody elektryczne są kilka razy droższe od spalinowych, mają kiepskie zasięgi, a ładowanie trwa długo. Pomijam fakt, że u nas praktycznie nie ma stacji ładowania samochodów elektrycznych. W związku z tym, już dziś trzeba zabezpieczyć nasze społeczeństwo. Szczególnie mam tu na uwadze mieszkańców małych miejscowości odległych od miast. Jestem przeciwnikiem wykorzystywania funduszy ze Wspólnej Polityki Rolnej na działania z zakresu ekologii. Moim zdaniem powinny być utworzone oddzielne fundusze dedykowane na takie działania, a nie kosztem rolnictwa.
Komentarze