Przypomnijmy, że każdy rodzic czy opiekun dziecka chodzącego do szkoły może starać się o 300 złotych z programu Dobry Start. Wnioski przyjmuje ZUS. Jeżeli ktoś złożył go jeszcze w lipcu, to pieniądze otrzyma najpóźniej we wrześniu.
300 złotych to za mało
Jednak od razu trzeba zastrzec, że 300 zł na wyprawkę szkolną to za mało. I widać to w sklepach, bo ruch związany z rokiem szkolnym już się zaczął.
– Podręczniki musimy kupić po raz pierwszy, bo przez całą szkołę podstawową są za darmo. Jednak teraz córka idzie do liceum i trzeba zrobić zakupy – mówi Pan Piotr, ojciec 14-latki. Właśnie zaczął kompletować jej wyprawkę.
Na jego przykładzie widać, ile to kosztuje. Dwie książki do języka polskiego kupione przez internet – 60 złotych. Zakupy w antykwariacie. W sumie to 297 złotych.
– Nie kupiłem jeszcze wszystkich książek, bo brakuje nam chemii, biologii, języka angielskiego, hiszpańskiego i książki do przedsiębiorczości. Z tych, które już mamy, połowa jest używana, a druga nowa. Nie było takich używanych podręczników – tłumaczy mężczyzna.
Buty i plecak
Pani Dominika z kolei ma dwie córki w podstawówce. Książek nie potrzebują, ale muszą mieć np. nowe zeszyty.
– Kupuję je już od lipca. Poluję na okazję. Udaje mi się je kupić po ok. 3 zł za sztukę, kiedy normalnie kosztują 6-8 zł. Są w tym roku wyjątkowe drogie – narzeka mama dwóch córek.
Na liście zakupów są jeszcze nowe buty – dwie pary. Jedną już kupiła. Wydała 80 złotych. Starsza córka, która idzie do IV klasy, potrzebuje także plecaka, bo obecny jest „zbyt dziecinny”. I to dobra wiadomość, bo każdy rodzic wie, że niedawno na plecak było trzeba wydać duże pieniądze. W tym roku wydaje się być taniej. Dobrej klasy można kupić za ok. 90 zł.
Co do cen innych artykułów, to rodzice muszą się przygotować na spore wydatki:
- piórnik – 15-30 zł,
- długopisy, ołówki, linijka, ekierka, cyrkiel, kątomierz i inne przybory – 35-55 zł,
- kredki – 7-8 zł,
- blok, farby plakatowe, pędzel – ok 35 zł.
Komentarze