Chodzi o S5 w pobliżu zjazdu Kryniczno. Jeden z kierowców zauważył na jezdni małego kota.
„Sytuacja z soboty 1 lipca , trasa s5 w stronę Wrocławia, zaraz za zjazdem na Kryniczno. Gdyby kotek nie odwrócił w ostatniej chwili głowy w moją stronę, to bym pomyślał że to jakieś zwłoki są, ale spojrzał na mnie i musiałem interweniować :) Prawie mnie tym zestawem zahaczył, ale było warto :)” – tak opisał sytuację kanałowi internetowemu Stop Cham.
„Gościu jesteś wielki. Dzięki za uratowanie kotka!” – to jeden z komentarzy.
Kolejny: „Szacun, mimo że to było bardzo ryzykowne i niebezpieczne. Tak pomyślałem, jakie wyzwiska musiały na ciebie „padać”, jak ludzie cię omijali albo jak widzieli, gdy cofałeś ;) Jednak punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. Pozdrawiam cię człowieku o dużym sercu!”.
Niebezpieczna sytuacja na drodze
Serwis brd24.pl zauważa, że zachowanie kierowcy nie do końca było odpowiednie. Wskazuje na stworzenie niebezpiecznej sytuacji na drodze.
„I nie chodzi tu przecież tylko o to, że kierowca sam ryzykował swoje życie dla kota. Ostatecznie to jego życie i może je poświęcić jak chce. Jednak zatrzymanie i cofanie na drodze ekspresowej to już zabronione zachowania dlatego, że stwarzają zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego – są nimi ludzie, nie koty.
Również wchodzenie na pas ruchu i machanie mogło spowodować jakiś nagły manewr u innego kierowcy, a to już mogło zakończyć się prawdziwym karambolem. Czy wówczas ten kierowca też byłby bohaterem dla internautów?” – komentuje portal.
Komentarze