Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Weronika Pogorzelec: Emocje, czyli ludzie roboty (Felieton)

Zastanawiałam się w ostatnim czasie nad tym, co by było, gdyby… No właśnie, gdyby co ? Tak, też mam w głowie tę niecenzuralną odpowiedź na to pytanie. Czasem w życiu przychodzi taka refleksja, albo i nie, wtedy jest trochę gorzej, nad tym, co my właściwie robimy ze swoim życiem.
Weronika Pogorzelec: Emocje, czyli ludzie roboty (Felieton)

Od najmłodszych lat towarzyszy nam jakże mądra i niezwykle głęboka myśl, a mianowicie „wszystko ma swój koniec”. Czy jest ona sensowna? Tak, aczkolwiek nie. Nigdy nie jesteśmy w pełni gotowi na jakiś koniec. Mimo przygotowań za każdym razem jest ten element zaskoczenia. Świadomość, że od pierwszych chwil życia jesteśmy przygotowywani na jakiś koniec jest nieco przerażająca (choć fanatycy pesymistycznego myślenia są raczej z tego zadowoleni). W samym fakcie istnienia jakiegoś końca nie jest najgorsze to, że kiedyś nadejdzie. Najgorsze jest czekanie na ten koniec, a także emocje, które temu czekaniu towarzyszą. Złość. Tęsknota. Gniew. Zaskoczenie. Bezsilność. Nienawiść. To właśnie te emocje najczęściej towarzyszą nam przy końcu czegokolwiek. Zaskakujące jest to, że większość z nich uchodzi za negatywne. Dlaczego? Posłużę się moim klasycznym wytłumaczeniem, BO TAK. Ludzie w większości nie są nauczeni tego, że każda emocja jest potrzebna, a podział na te „dobre” i „złe” nie istnieje, a przynajmniej nie powinien istnieć.

Jesteśmy uczeni, by nie płakać, szczególnie mali chłopcy, od nich społeczeństwo wymaga próżni emocjonalnej. Jesteśmy uczeni, by nie okazywać tego, co w danej chwili czujemy. Aktualnie w społeczeństwie panuje podział dotyczący samego faktu istnienia i zastosowania sztucznej inteligencji, a szkoda, w przeciwieństwie do niektórych robot przynajmniej jakąś inteligencję ma. Chcę tylko podkreślić, że słynne AI potrafi zdefiniować emocje, gdy tymczasem od ludzi wymaga się całkowitego wyparcia większości z nich, przez co zaczynamy mieć problem z ich rozumieniem i radzenia sobie z nimi. Co jest w tym najsmutniejsze? Kiedy nie radzimy sobie z emocjami najczęściej słyszymy, że „przesadzamy” lub o zgrozo „przejdzie ci”. Czy czasem głupio nam jest płakać i okazywać emocje? Tak. Czy niepokojące jest, że boimy się być prawdziwi, bo „co ludzie powiedzą”? Tak. Człowiek nigdy nie jest przygotowany na stratę. Człowiek w dzisiejszym świecie nie jest przygotowany do okazywania emocji. Krytykuje się roboty za brak umiejętności odczuwania za to, że są maszynami. Zauważmy fakt, że ludzie usilnie próbują stać się emocjonalnymi robotami. To, że człowiek jest chodzącą definicją hipokryzji podkreślałam wiele razy. Każda jednostka ma w sobie potrzebę zgrywania „bohatera”, niewzruszonej niczym skały, która nie ugnie się nawet przed najsilniejszym huraganem. Być może nie ma w tym nic złego, bo w końcu każdy ma inaczej oraz każdy ma swoje przekonania. Twoja psychika może być jak najmocniejsza skała na świecie, ale pamiętaj, że każda skała się kiedyś kruszy.

 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama Drukarnia Rzeszów