Kobieta starała się uratować swojego 10-letniego syna, który miał problemy w wodzie. Wyciągnęła go na skały, ale sama niestety została zabrana przez silny prąd morski. Do zdarzenia doszło w niedziele po południu na plaży Ballycroneen w pobliżu Cork na południowym wybrzeżu Irlandii.
Chłopca zabrano śmigłowcem do szpitala, natomiast matka została zabrana przez łódź ratownictwa medycznego. Kobietę próbowano reanimować, niestety po przetransportowano do szpitala w Cork, gdzie stwierdzono zgon.
Joanna pochodziła ze Strzyżowa, od kilku lat mieszkała w niewielkiej miejscowości Cloyne (Irlandia) na wschód od Cork, mieszkała tam z mężem i dwójką dzieci. Pracowała w branży turystyczno-hotelarskiej.
Komentarze