Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Małgorzata Matwij: Wadliwy gen

Małgorzata Matwij: Wadliwy gen
matwij

"Masz w głowie poukładany, wyuczony schemat postępowania, prawd narzuconych przez ten świat, przez ludzi w twoim otoczeniu, ale te prawdy na przestrzeni wieków się zmieniały, tak samo jak moda. Zmień otoczenie, a zmienią się prawdy. Tylko jedno się nie zmienia, jest to prawda w tobie. I dlatego najważniejsze, by być w zgodzie ze sobą i nie bać się tego, nie pozwolić strachowi zawładnąć duszą. Tylko jeśli staniesz w prawdzie, będziesz mogła z tym coś zrobić i to też będzie twój wybór."

„Wadliwy gen” to historia kobiety dojrzałej. To historia, jakich świadkami jesteśmy każdego dnia. Kobieta, problemy w małżeństwie, odejście, znamy to prawda? Jednak po pierwszych recenzjach i rozmowach widzę, jak bardzo ważne było, by taka powieść się ukazała. Zresztą, już na etapie prac wydawniczych otrzymywałam takie sygnały, że ta książka jest bardzo potrzebna nam kobietom, by przełamać pewne stereotypy w jakich jesteśmy wychowywane.

Słyszę opinie, że może wywoływać międzypokoleniową dyskusję między matkami i córkami. Cieszy mnie to, ponieważ to pozwoli zobaczysz młodszym czytelniczkom pewne zależności, w których my, kobiety „w pewnym wieku” tkwimy i jak trudno czasem podjąć pewne decyzje, które dla dzisiejszego pokolenia nie stanowią żadnych problemów.

Główna bohaterka odchodzi od męża i to co jest znamienne, od „dobrego męża” Zachodzi jednak pytanie, co oznacza być „dobrym człowiekiem” i czy w relacji damsko-męskiej jest to wystarczające? Zdecydowanie bardzo ważne, ale…? Przede wszystkim relacje należy budować od samego początku, a jeżeli coś zostaje zaniedbane, albo utracone bezpowrotnie to czy warto tkwić w czymś, co powoduje, że się dusimy? Niestety na to pytanie musi sobie czytelnik odpowiedzieć sam. Każda historia jest inna.

Bynajmniej nie chodzi mi tutaj o forsowanie przekonania, że jeżeli tylko coś w związku nie gra, należy jak najszybciej się rozejść. Są jednak sytuacje, że bywa to konieczne, jednak zależności jest bardzo wiele. Sam fakt, że mężczyzna „nie pije i nie bije” nie powinien być wyznacznikiem szczęścia.

Cieszy mnie bardzo, że po „Wadliwy gen” sięgają mężczyźni. Na portalu lubimyczytac.pl w jednej z opinii przeczytałam: „Mój tata także przeczytał „Wadliwy gen” i ma takie same spostrzeżenie jak ja” a dodam tylko, że była to bardzo pozytywna opinia. W innym miejscu pewien pan napisał, że po tą książkę „powinni sięgać panowie”. Może więc warto ją zakupić dla swoich mężów i partnerów?

Treść tam zawarta jest skierowana do kobiet w każdym wieku, ale mężczyznom pozwoli to na głębszą analizę, niejako studium kobiecej psychiki. Są emocje, których my, kobiety, boimy się wyrazić albo też nie wiemy jak. Może ta książka otworzy niektórym szerzej oczy?



Wiele kobiet odnajdzie swoją historię w życiu Magdy, głównej bohaterki.  Myślę, że na wielu płaszczyznach. Doświadczenie pewnego rodzaju wspólnoty jest bardzo potrzebne, bo po przeczytaniu stwierdzą, że nie są osamotnione w tym co czują. Mało tego, mają prawo czuć się niezadowolone i nie ma w tym nic złego.

Jest jeszcze druga strona medalu. Okazuje się, że niektóre z nas mogą odnaleźć tam siebie z nieco innej perspektywy, która pozwoli spojrzeć na swoich mężów, partnerów nieco inaczej, w nowym, lepszym świetle. Może się okazać, że po przeczytaniu stwierdzą: to czego brakowało głównej bohaterce, ja mam. Dlaczego tego nie doceniam?

I tutaj rodzą się kolejne pytania, jak to jest z tym naszym „wadliwym genem”. Gdzie jest źródło naszych problemów?

Chciałabym dotrzeć do jak największej liczby odbiorców. Powoli ruszam w tour po Polsce. Odwiedziłam już Łódź, Warszawę i Tychy, ale miejsc, do których chcę dotrzeć jest o wiele więcej. Jestem otwarta na wszelkie propozycje spotkań, tym bardziej, że już 31 maja ukaże się kolejna moja książka pt. „W objęciach prawdy” , która jest kontynuacją powieści „W sieci kłamstwa”


wadliwy gen

wadliwy gen


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama Drukarnia Rzeszów