Tak orzekł minister zdrowia niejaki Adam Niedzielski.
Elżbieta Witek, marszałek Sejmu nie wierzy, że jakiekolwiek zgromadzenia w Polsce są spontaniczne. Bo niby dlaczego nagle zbiera się siedem, osiem, dziesięć, a potem aż tysiąc osób? No dlaczego? I zwraca uwagę, że w Niemczech jest znacznie gorzej. Tam w tych Niemczech właściwie niczego nie wolno. Zdaniem pani Witek Niemcy do nas przyjeżdżają i mówią, że my to jesteśmy normalny kraj. Nie wiem, śmiać się czy płakać. A co na to opozycja? Ano mówi, że rząd Prawa i Sprawiedliwości wykorzystuje sytuację pandemiczną i zabrania zgromadzeń spontanicznych, bo one walą w ten rząd.
A potem na arenie pojawia się Mateusz Morawiecki. I kreśli taką wizję Polski, że ja wymiękam. Jak on to wszystko zrealizuje, co obiecuje, to my będziemy żyli jak w raju. Tylko, że ja mu nie wierzę. Obiecał elektryczne samochody, jakiś centralny port lotniczy i wiele, wiele, wiele innych rzeczy. Nie ma ich. Stępkę jakąś tam postawili i co? I nic. Niejaki Brudziński, zwany Jojo mówi, że nie będzie się z tego tłumaczył hołocie i popaprańcom. Odważny gość. I taki ludzki. Kiedyś okradał kolegów, dzisiaj jest jednym z najważniejszych polityków PiS. Dziwne?
Chyba nie.
Dziwne jest to, że w tym kraju rząd PiS popiera około 30 procent obywateli. A reszta niestety nic nie robi, żeby ten rząd odszedł w niebyt.
Dlaczego musi odejść?
Bo nasze zadłużenie to już ponad bilion złotych. Będą to zadłużenie spłacać nasze wnuki, prawnuki.
Bo łamią Konstytucję, bo ogłaszają wyroki zanim je ogłosi sąd, bo niszczą przyzwoitych ludzi.
A my niestety na to pozwalamy. Smutne.
Małgorzata Froń
Komentarze