Zacznijmy od miejskiej przestrzeni. Co kandydat ma nam do zaoferowania. Twierdzi, że nie będzie już budowy, budowy, budowy i jeszcze raz budowy, tam, gdzie się budować nie powinno, a takie działania mieszkańcy nazywają betonowaniem miasta, nie będzie też burzył już zrealizowanych inwestycji, w tej grupie jest też rzeszowski pomnik Czynu Rewolucyjnego, ale będzie robił wszystko, żeby jak największą część miasta objąć planem zagospodarowania przestrzennego.
- Widzę konieczność uwzględnienia osi widokowych i korytarzy wentylacyjnych dla miasta, w tych miejscach, w których to możliwe - mówi Fijołek. - Będę rozwijał różne miejsca aktywności plenerowej, mam tu na myśli place sportowe, miejsca do rekreacji, wydłużę i zbuduję sieć ścieżek rowerowych w mieście tak, aby po Rzeszowie rzeczywiście bezpiecznie dało się przemieszczać na rowerze. Chcę też współpracować z Wodami Polskimi w zakresie uporządkowania koryta i nabrzeży Wisłoka i innych rzek. Tam gdzie się da zamienię nabrzeża w kwietne łąki - zapowiada Fijołek. I dodaje, że ma zamiar stworzyć nową komórkę organizacyjną miasta, powstałą z połączenia Biura Rozwoju Miasta oraz Wydziału Architektury, na czele której stanie wyłoniony w konkursie Architekt Miasta.
Co na to mieszkańcy?
Pani Małgorzata, emerytka z Rzeszowa mówi, że pan Fijołek jako radny niewiele zdziałał w zakresie ochrony zieleni miejskiej czy betonowania terenów w okolicy Wisłoka. I dodaje. -Ale autorytarne rządy byłego prezydenta niezbyt pozwalały na wybijanie się na niezależność. A pan Fijołek chyba rozumie, jak ważne dla mieszkańców jest działanie proekologiczne i jak oburza ich panoszenie się deweloperów i budowanie bez ładu i składu. Chyba wie, że obwodnica, jak sama nazwa wskazuje, powinna być poza miastem, a drogi i ulice można budować z poszanowaniem zieleni – wylicza emerytka. - Czy uda się panu Fijołkowi, jak już zostanie prezydentem wprowadzić swoje plany w życie? Czas pokaże. Ja wierzę, że tak i zagłosuję na niego.
Komentarze