Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości i kandydat na prezydenta Rzeszowa mówił dziś na osiedlu Matysówka, że jak zostanie prezydentem to wybuduje stok narciarski. Wtórował mu Tadeusz Ferenc, były prezydent Rzeszowa.
Warchoł pojawił się na osiedlu w towarzystwie dzieci, które trzymały narty i buty narciarskie. Złożył dzieciom życzenia z okazji Dnia Dziecka i zapewnił, że już za dwa, góra trzy lata będą mogły korzystać ze stoku narciarskiego.
- Ta inwestycja jest tutaj bardzo potrzebna, to jest piękne osiedle, choć jeszcze wiele trzeba tutaj zrobić – mówił Warchoł. - Ten obiekt będzie miał także trasę rowerową, tak, że będzie można z niego korzystać przez cały rok.
Dziennikarze pytali o źródła finansowania inwestycji. Na to pytanie odpowiedział Tadeusz Ferenc. - Pomysł budowy stoku nie jest nowy, ja w tej sprawie rozmawiałem ze szwajcarskim inwestorem, który w Szwajcarii ma kilka stoków, był tutaj i stwierdził, że chce w taki stok zainwestować – Tak, że w tej kwestii sprawa jest jasna. Stok zbudujemy przy pomocy szwajcarskiego inwestora – zapewnił były prezydent.
A koszt tej inwestycji to ok. 50 mln zł.
Dziennikarze pytali też Warchoła o to, skąd są pieniądze na wozy strażackie, które rozdaje podczas kampanii. - To jest dobre pytanie, tym bardziej, że stoimy obok remizy strażackiej – mówił z uśmiechem Warchoł. - Otóż pieniądze pochodzą z Funduszu Sprawiedliwości, z tego funduszu, na który składają się m.in. sprawcy wypadków drogowych. Sprawiedliwe jest to, że kupujemy za to wozy strażackie, bo to właśnie strażacy najczęściej są pierwsi na miejscu wypadku i udzielają pomocy poszkodowanym – tłumaczył Warchoł.
Obiecał też rozbudowę szkoły podstawowej nr 34 i przebudowę ulic na osiedlu.
Małgorzata Froń
Komentarze