Czy Ewa Leniart ma moc?

Grzegorz Braun, kandydat na prezydenta Rzeszowa przesłał do naszej redakcji oświadczenie. Oto jego treść. 

Oficjalnego kandydata obozu rządowego na prezydenta Rzeszowa promuje hasło "Rzeszów ma moc". Rzeszów zapewne ma moc, ale czy moc ma sama Ewa Leniart?

Na pewno ma moc, by asystować na konferencjach prasowych kolejnym ministrom przyjeżdżającym z Warszawy, by wygłaszać, niekoniecznie wiarygodne, obietnice. Ale czy sama Leniart ma jakąś własną moc?

Podczas niedawnej takiej konferencji Leniart z Ortylem popisywali się podpisywaniem listu intencyjnego w sprawie szpitala uniwersyteckiego. Problem w tym, że identyczny list, dokładnie te osoby podpisały już w 2016 roku. Skoro od tamtego czasu nic się nie wydarzyło wychodzi na to, że Leniart właśnie żadnej mocy nie ma.

Jeśli Leniart ma moc, to jako wojewoda ma nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek pilnowania, by samorządy działały zgodnie z prawem. Czemu w takim razie Leniart nie zrobiła nic, w sprawie prywatyzacyjnych działań prowadzonych przez jej partyjnego kolegę marszałka Ortyla, w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 1 w Rzeszowie? Tym bardziej, iż nawet Regionalna Izba Obrachunkowa orzekła, iż zasady finansowania tego procederu naruszają prawo?

Jeśli Leniart ma moc, czemu nigdy nie dowiedzieliśmy się nic o wynikach kontroli w skandalicznej sprawie jednego z prywatnych podmiotów medycznych, który szczepiąc w Rzeszowie na mega skalę, jak informowały media, w pewnym momencie rozważał wielokrotne użycie strzykawek jednorazowych?

Na koniec, jeśli Leniart ma moc, to może niech chociaż sprawi, by dla dobra pacjentów do Szpitala wrócili prof. Krzysztof Gutkowski i dr Mariusz Partyka. Jej kolega partyjny marszałek Ortyl wyrzucił tych wybitnych lekarzy, bo nie godzili się na to, co partyjni nominaci wyprawiają w tym Szpitalu. To powinna być prosta rzecz. Obaj lekarze pełnią funkcję konsultantów wojewódzkich z nominacji samej wojewody Leniart. Ma więc ona więcej niż znakomity tytuł by, dla dobra pacjentów, okazać swą moc tłumacząc Ortylowi, co powinien uczynić. Można więc Ewie Leniart zadać proste pytanie: co stoi na przeszkodzie, by lekarze wrócili do pracy już w poniedziałek? Jest moc, czy jej nie ma?