Jadąc w rzeszowskim MPK możemy poczuć się jak w tej piosence Ryszarda Rynkowskiego "Jedzie pociąg z daleka". Wsiadamy i możemy sobie nucić "Nic nie robić, nie mieć zmartwień".
Tak samo mogą czuć się uczniowie i ich rodzice, którzy co roku stoją i kupują bilety w rzeszowskich galeria. Co z tego, że jest tak samo, skoro nikt nie wyciąga wniosków?
Oczywiście, dziś możemy przeczytać "przeprosiny" na profilach społecznościowych i ratowanie sytuacji np. wydłużonymi godzinami pracy (urzędnikom i rodzicom zapewne ulży). Tylko, że nie trzeba było być wróżka, aby wiedzieć, że będzie tak samo. Bo tak jest od kilkunastu lat.
Przeprosiny mają w Polsce sens, jak się z nich wyciąga wnioski. Jaki sens mają te przeprosiny? Żadnych. Za rok pewnie będzie nas czekać powtórka z rozgrywki. Tu trzeba usiąść, zastanowić się: co nie gra. I wyciągnąć wnioski. Przedłużanie godzin pracy w tym momencie to wesoła twórczość. Za rok też wydłużymy pracę? A może system sprzedaży i regulamin stworzony do tego jest niezbyt dobry?
Dziś możemy powiedzieć, że jest Facebook, Instagram, a nawet TikTok. Dzięki tym mediom można przypomnieć uczniom i ich rodzicom: "Nie czekaj na ostatnią chwilę, kup bilet już teraz". Zamiast tego co roku mamy tą samą historię. Więc miasto opublikowało sobie przeprosiny, które nijak mają się do rzeczywistości. Memy na profilu Rzeszowa można oglądać, tej istotnej informacji już nie.
Autobusy będą dalej się spóźniać, ceny znów pewnie będą podnoszone, a w kolejkach przed rozpoczęciem roku szkolnego znów staną uczniowie i ich zdenerwowani rodzice. Pytanie tylko: komu to potrzebne i kiedy wreszcie ktoś zrobi z tym porządek?
Foto poglądowe: UM Rzeszowa
Komentarze