Rozmowa z Robertem Chodurem, aktorem Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie.
Jesteś zawodowym aktorem. Jeszcze nie tak dawno prawie co wieczór wychodziłeś na scenę. I nagle koniec. Teatr zamknięty. Jak sobie radzisz w tych trudnych czasach bez sceny, bez publiczności?
Z początku to był szok, ale z czasem zacząłem odkrywać plusy izolacji i zamknięcia. Na szczęście mam dom i ogród, więc z nadmiarem czasu nie było problemu, a nie ukrywam, że poleniuchowało się też trochę.
Kontaktu z publicznością oczywiście brakowało, ale ciągle pojawiała się nadzieja, że jeszcze tydzień, jeszcze dwa i wszystko wróci do normy. I wracało, na krótko, po czym kolejna fala i znowu izolacja.
Masz teraz dużo wolnego czasu. Jak go spędzasz?
Z tym wolnym czasem jest różnie, to że nie gramy nie oznacza, że nie pracujemy. W tym czasie w teatrze wyprodukowaliśmy nowe spektakle ,,Iwona Księżniczka Burgunda'', ,,Wesołe Kumoszki z Windsoru,", czy ,,Hiob 51",w których gram i mam nadzieję, że wkrótce te spektakle pojawią się w stałym repertuarze teatru. Tak, że tego wolnego czasu nie było tak wiele, a ten który był spędzałem z najbliższą rodzina, starając się nadrobić to co uciekło nam w okresie aktywności zawodowej.
Jeżeli czytasz, to co?
Czytam wszystko co wpadnie mi w ręce, ale najwięcej dramatów i scenariuszy.
Kiedy to wszystko minie, a przecież kiedyś minie, w jakich spektaklach będziemy Cię mogli zobaczyć na rzeszowskiej scenie?
Poza tymi spektaklami, które wymieniłem można mnie zobaczyć w ,,Szalonych nożyczkach", ,,Kolacji dla głupca", ,,Sztuce", ,,Mistrzu i Małgorzacie", ,,Pogorzelisku" i w wielu innych dawno nie granych sztukach.
Czy kiedykolwiek myślałeś o tym, żeby zmienić zawód? Czy to nie wchodzi w rachubę, bo to nie tylko zawód, ale i pasja?
Nigdy nie myślałem o zmianie zawodu, przecież uprawiając zawód aktora, raz jest się lekarzem, raz piekarzem, innym razem jeszcze kimś innym i to jest w tej pracy fascynujące.
Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu, teatr, czy jednak rodzina?
Oczywiście, że najważniejsza jest dla mnie rodzina. Lockdown dał nam wiele czasu dla siebie, wspaniałego czasu ze sobą.To jeden z pozytywów izolacji.
Co zrobisz jako pierwsze, kiedy minie ta pandemia?
Mam nadzieje, że gdy minie pandemia to uda mi się nareszcie spotkać z synem i synową, z którymi pandemia nas rozdzieliła i nie widzieliśmy się już od wielu miesięcy, ponieważ mieszkają za granicą.
Z której roli w rzeszowskim teatrze jesteś najbardziej zadowolony?
Każda rola przynosi inne ciekawe wyzwanie i daje satysfakcję, ale najwięcej dał mi monodram ,,Kontrabasista". Było to największe jak do tej pory wyzwanie zawodowe i jeszcze rola ojca w ,,Śmierci pięknych saren".
Rozmawiała Małgorzata Froń
NOWE:
- Trwają Świąteczne Targi Książki w Rzeszowie! [FOTO]
- Zmiany w Parku Sybiraków [FOTO]
- Tydzień przedsiębiorczości z uczniami rzeszowskich szkół średnich w tematyce zakładania działalności gospodarczej
- "FunPark" na Baranówce już na finiszu
- Minister Marzena Okła-Drewnowicz w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim
- Rzeszów zaprasza na Świąteczne Miasteczko na Rynku! [HARMONOGRAM GRUDZIEŃ]
- MPEC-Rzeszów na drodze do modernizacji i transformacji ciepłownictwa
- Nowy oddział ratunkowy w szpitalu MSWiA w Rzeszowie
Komentarze