Jak pan myśli, skąd taki spadek liczby uczniów, którzy chodzą na religię? (Dane przekazane przez Dawida Dobrowolskiego 24 lipca na Twitterze)
Co do liczb, które są przytoczone na Tweeterze, to trzeba zachować dystans,bo nie wiemy co to za badanie i kogo w rzeczywistości dotyczy (nie twierdzę że są nierzetelne tylko, po prostu nie wiemy skąd te dane i czy dotyczą szkół w ogóle czy tylko średnich itp.). Niemniej jednak mamy do czynienia ze spadkiem udziału młodzieży w zajęciach religii i jest to spadek duży. To co obserwujemy w Polsce jest zgodne z ogólnoświatowym trendem i nie powinno dziwić. Zastanawiać może jedynie tempo spadku. Sądzę, że mocno na to "zapracowała" hierarchia polskiego kościoła katolickiego. Model proponowany przez polski kościół na tyle daleko odjechał od młodzieży, że przestał być przez nią akceptowany i rozumiany. Kolejna rzecz to ludzie kościoła. W mojej ocenie mierni, nijacy, nastawieni na korzyści i kariery, bez polotu i rzeczywistej charyzmy (a to efekt wieloletniej negatywnej selekcji). Do tego dochodzą przykłady hipokryzji kleru i kompletnie nie do przyjęcia postawy i zachowania (pedofilia, molestowanie itp.) no i mamy gotowy przepis na wypychanie młodych ludzi z kościoła.
Czy spadek liczby uczniów chodzących na religię może wynikać z działań partii rządzącej?
Nie sądzę żeby działania samego PiS-u przekładały się wprost na to zjawisko. Raczej upatrywałbym przyczyn w swoistym mariażu kościoła z tronem. W demokratycznym społeczeństwie generuje to poczucie osaczenia a dla młodych ludzi jest to nie do zaakceptowania i w konsekwencji rodzi sprzeciw i odsunięcie się od jednych i od drugich. I nie chodzi tu o kierunek działań politycznych ale raczej o próby narzucania światopoglądu i zmniejszania pola swobód. Młodzież reaguje na takie działania alergicznie i odrzuca je niezależnie od tego z której strony pochodzą.
Co pana zdaniem musi zrobić Kościół, aby poprawić tego typu sytuację? Czy da się coś zrobić?
To zależy jakie cele stawia przed sobą współczesny kościół (oczywiście pytanie kto te cele formułuje, bo papież nie nie jest tu jedyną siłą mającą wpływ na te kwestie i trudno mówić o spójności w tej organizacji w kwestii celów) . Tak czy inaczej jak każda organizacja aby przetrwać w realiach XXI wieku przede wszystkim musi być uczciwy i postawić sprawy jasno. Ponieważ trendu spadkowego nie da się odwrócić chyba jedynym wyjściem będzie pogodzenie się ze spadkiem wiernych i postawienie na jakość kosztem ilości, oczyszczenie szeregów kleru z ludzi występnych, zaakceptowanie powszechnych trendów takich jak równość płci czy orientacji seksualnych, innych wyznań itd. Ponadto konieczne będzie prędzej czy później opodatkowanie wiernych kosztem odejścia tych, którzy tego nie zaakceptują, a utrzymaniem najbardziej zdecydowanych i przywiązanych do kościoła. Rzecz jasna nie zdarzy się to w krótkim czasie, bo tego typu organizacje mogą dryfować latami walcząc o utrzymanie status quo i tak pewnie będzie - kościół to przecież element i odbicie społeczeństwa, a nie jakaś oderwana od niego efemeryda i zmienia się razem z nim. Przecież dzisiejsi księża, a i rosnąca część biskupów to też millenialsi, a niedługo również papież będzie pochodził z tego pokolenia. Ale spodziewam się raczej długoletniej inercji i stopniowych zmian niż jakichś rewolucyjnych rozwiązań.
dr Zbigniew Chmielewski
Politolog, specjalista w zakresie komunikacji. Badacz, wykładowca w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego. Autor publikacji z zakresu komunikacji społecznej, marketingowej, medioznawstwa, public relations. Współpracuje z przedsiębiorstwami i samorządami terytorialnymi. Prowadzi szkolenia i warsztaty dla firm i instytucji, jako ekspert realizuje badania i projekty komunikacyjne dla przedsiębiorstw, instytucji, samorządu terytorialnego.
Zbigniew Chmielewski: model proponowany przez Kościół w Polsce odjechał młodzieży
- 26.07.2022 07:19
Komentarze