Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Powiat Rzeszowski

Zbigniew Chmielewski: Po co Kaczyńskiemu znów Smoleńsk?

Zbigniew Chmielewski: Po co Kaczyńskiemu znów Smoleńsk?
FB_IMG_1649665827665
Obserwując sposób rozgrywania tematu katastrofy przez PiS, trudno oprzeć się wrażeniu, że ponowne odgrzewanie tego kotleta po 12 latach, to zupełny absurd nawet z punktu widzenia interesu PiS. Czy aby na pewno?


 
W 2010 roku katastrofa, do której doprowadziła arogancja, łamanie procedur i dążenie do celu po trupach, była znakomitą okazją do zbudowania mitu założycielskiego, podzielenia społeczeństwa i wytworzenia stanu „oblężonej twierdzy”. To znane i skuteczne socjotechniki typowe dla sekt, których celem jest wypranie mózgów i zniewolenie ludzi dla swoich celów. I trzeba przyznać – PiS tę sytuację i techniki wykorzystał w pełni. Ma grono wyznawców odpornych na jakiekolwiek merytoryczne argumenty, może uprawiać dowolne bezeceństwa, a przy urnie i tak dostanie ich głosy.



Raport Macierewicza miał ten mit utrwalić i zacementować, aby było do czego odwoływać się przy różnych okazjach politycznych i konsolidować wyznawców. Jednak Antoni Macierewicz trochę zawiódł i to co wysmażał w kolejnych odsłonach nawet dla wiernego elektoratu zaczęło, delikatnie rzecz ujmując, pachnieć oddziałem zamkniętym. A tymczasem coś trzeba jednak powiedzieć i coś z tym gorącym kartoflem zrobić, bo czas płynie, a przecież nie sposób przyznać się, że to wszystko było manipulacją i „towarem” dla ciemnego ludu, albo udać, że nie było tematu. Nie sposób też przeciągać kwestię i narażać się na kolejne kompromitacje za sprawą Macierewicza. Byłoby zarazem świetnie, gdyby udało się wycofać, a zarazem wyciągnąć choćby niewielką, ale jednak korzyść z zamknięcia i „wyjaśnienia” katastrofy.



I oto trafia się okazja upieczenia kilku kurczaków na jednym ogniu. Jarosław Kaczyński w rocznicowym przemówieniu zapowiada, że zna już całą prawdę! Wprawdzie mówił to już wiele razy (ostatnio jakby trochę rzadziej) teraz jednak wygląda na to, że zamierza skręcić ze ślepej uliczki, w którą wpuścił go Antoni i znaleźć winowajcę, który będzie winowajcą akceptowalnym dla wszystkich. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że będzie nim Rosja i Putin. Korzyści z takiego rozwiązania sprawy jest bez liku. Po pierwsze na fali wojny na Ukrainie, nikt nie będzie podważał winy tak obmierzłego dyktatora - w jakiej sytuacji postawiłby się ktoś próbujący to robić? Po drugie taki werbalny atak odsuwa od prawicy podejrzenia o kolaborację i działania na rzecz Rosji, które słychać już dość głośno i wyraźnie i to z ust liczących się publicystów czy polityków. Po trzecie - przysłoni odrobinę, krępujące i wstydliwe sympatyzowanie z proputinowskimi postaciami jak Orban, Salvini, Le Penn, brak sankcji wobec Rosji i inne zaniechania. Po czwarte - doklejenie do tej narracji „winy Tuska” nie będzie trudne, bo nie trzeba pokazywać żadnych dowodów, wystarczy propaganda TVP.



Tak więc, tym sposobem i niewygodny oraz żenujący temat zostanie zamknięty (oczywiście nie do końca, bo kiedy trzeba, będzie wracał) i winni, korzystni z politycznego punktu widzenia, wskazani, i dowodów nie będzie trzeba będzie pokazywać, bo przecież każdy widzi, że Putin nie do takich rzeczy jest zdolny i nikt w jego obronie nie stanie i nie pokwapi się kwestionować takiej wersji wydarzeń. Dodatkowym bonusem będzie też odebranie opozycji w zbliżającej się nieuchronnie kampanii wyborczej tego argumentu, jakim są szaleństwa A. Macierewicza i brak efektów pracy komisji, która kosztowała podatników ciężkie miliony.



Jeśli te przypuszczenia się sprawdzą, to jasne stanie się, dlaczego właśnie teraz powrócił temat, który pozornie wydawał się nieznośny i niekorzystny dla dalszego eksploatowania bez ryzyka pogłębienia wizerunku partii i ludzi pogrążonych w oparach absurdu i śmieszności. Jeśli się nie sprawdzą - to ten wizerunek po prostu okaże się prawdziwy i zgodny z ich tożsamością.



Foto: profil Facebook PiS

dr Zbigniew Chmielewski

Politolog, specjalista w zakresie komunikacji. Badacz, wykładowca w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego. Autor publikacji z zakresu komunikacji społecznej, marketingowej, medioznawstwa, public relations. Współpracuje z przedsiębiorstwami i samorządami terytorialnymi. Prowadzi szkolenia i warsztaty dla firm i instytucji, jako ekspert realizuje badania i projekty komunikacyjne dla przedsiębiorstw, instytucji, samorządu terytorialnego.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama Drukarnia Rzeszów